dachowiec = kot domowy???

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 06, 2011 12:19 dachowiec = kot domowy???

Witam serdecznie,
Chciałabym się poradzić wszystkich kociarzy, którzy mają dachowce w domu ( szczególnie kocurki). Czy kot 4-5 miesięczny jest w stanie nauczyć się żyć w mieszkaniu bez balkonu, bez całkowitego wychodzenia na zewnątrz? Czy kot 'europejski' :) jest rasą, która zawsze będzie domagała się wychodzenia? Jak radzić sobie w razie takiej ewentualności z natrętnym miauczenie?
Pozdrawiam, P

paulalina

 
Posty: 24
Od: Wto lis 01, 2011 13:33

Post » Nie lis 06, 2011 12:35 Re: dachowiec = kot domowy???

witaj :D
jak najbardziej...może żyć nawet bez balkonu...
wystarczy zabezpieczone dobrze okno i parapet będzie jego :lol:
wszystkie futerka które mam w domu są zabrane z ulicy lub z działki i wcale nie tęsknią za tamtym życiem :D
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21755
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lis 06, 2011 13:35 Re: dachowiec = kot domowy???

Miałam na tymczasie odjajczonego kocura ok. 2 letniego. Jak wychodził na balkon, to kładł się spokojnie na parapecie okiennym lub w skrzynce balkonowej i nawet nie próbował wyleźć. To samo Rukia - kotka ok. 2 letnia. Raz mi zwiała z balkonu (nie był jeszcze zabezpieczony a to był jej pierwszy tydzień u mnie). Oba przed trafieniem do stowarzyszenia a potem do mnie były śmietnikowcami. Tak że większość dachowców wcale nie ciągnie szaleńczo na dwór, bo w domu mają dobrze :ok: Ale balkon już mam osiatkowany - tobie radzę to samo, bo dzięki temu wyjście na balkon czy wietrzenie mieszkania będzie bezstresowe. Co ciekawsze kotką, która dziko ciągnie na dwór jest Kotori - wychowana w domu, wychuchana.
Rzadko, ale zdarzają się koty które wolą swobodę - Rudy Kyo, mój były tymczas dowodem. Z drugiej strony to jest kocur, który całe życie żył na wolności i zaprzyjaźniony balkon z jedzonkiem, wodą i budką na wypadek chłodu baaaardzo mu odpowiada. Choć mam nadzieję, że się oswoi na tyle by zamieszkać np. u mnie na zimę :roll:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie lis 06, 2011 22:27 Re: dachowiec = kot domowy???

czy mógłby wypowiedzieć się ktoś jeszcze :)?

paulalina

 
Posty: 24
Od: Wto lis 01, 2011 13:33

Post » Nie lis 06, 2011 22:32 Re: dachowiec = kot domowy???

Pierwsza rzecz formalna, kot europejski to nie jest kot domowy czyli dachowiec, to odrębna rasa różniąca się w budowie od popularnego domowego.
Druga sprawa, nie będzie się domagał, my nie mamy balkonu i jakoś kociaste dają spokojnie radę, 4-5 miesięcznego kociaka wcale nie bedzie ciągnęło na zewnątrz, jedyne o czym możesz pomyśleć to towarzysz dla niego i oczywiście zabezpieczenie okien.
Obrazek

Satyr77

 
Posty: 7920
Od: Pt lip 31, 2009 12:06
Lokalizacja: Óć

Post » Nie lis 06, 2011 22:34 Re: dachowiec = kot domowy???

Moja Ruda była kotem wychodzącym przez 2,5 roku. Po przeprowadzce nie domagała się wychodzenia.
Ma teraz tylko balkon ale wychodzi tylko wtedy gdy jest odpowiednia pogoda, deszcz lub wiatr to zwiewa do domu i nosa nie chce wystawiać za drzwi.
ObrazekObrazek

dorota13

 
Posty: 2550
Od: Pt maja 09, 2008 12:06
Lokalizacja: mińsk maz.

Post » Nie lis 06, 2011 22:40 Re: dachowiec = kot domowy???

Mam młodego kastrata, mam zabezpieczone okno, nie mam balkonu.
pierwsze 2 miesiące życia kotosław żył "na wolności", teraz wyjście na klatkę to dla niego ekstremalna wyprawa, przy najmniejszym szmerze gna pod drzwi mieszkania, ale to tchórz wyjątkowy.

anastemoza

 
Posty: 19
Od: Wto sie 02, 2011 21:44

Post » Nie lis 06, 2011 22:54 Re: dachowiec = kot domowy???

dziękuję Wam za odpowiedzi, im więcej odpowiedzi tym decyzja o adopcji staje się łatwiejsza :)

paulalina

 
Posty: 24
Od: Wto lis 01, 2011 13:33

Post » Pon lis 07, 2011 2:24 Re: dachowiec = kot domowy???

W tej chwili mam 7 kotów. Dwa ostatnio zaadoptowane to Gabi złapana na stacji benzynowej, z ogonem oderwanym przez jakiegoś zwyrodnialca, a druga - to Julka, która siedziała na rachitycznym drzewku i była atakowana przez psa. Żadna z nich nawet nie pomyśli o wychodzeniu na zewnątrz, a wynoszone szarpią się i chcą wrócić do domu. Jestem kociarą już ponad 20 lat. Moje koty nigdy nie wychodziły na dwór. Nie mam balkonu, zabezpieczyłam wszystkie okna, które otwieram. Postarałam się przystosować dom tak, żeby kociarstwo czuło się w nim dobrze.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon lis 07, 2011 23:08 Re: dachowiec = kot domowy???

Ten szkrab ma około 5 miesięcy i siedzi w schronisku albo w małym pokoju ze zgrają kotów, albo w ich specjalnym wychodku, gdzie ma świeże powietrze i cały czas obserwuje sobie życie na zewnątrz... mam nadzieję, że zaklimatyzuje się w mieszkaniu i nie będzie wypraszał o wpuszczanie, bo mieszkam przy bardzo ruchliwej ulicy, a na osiedlu jest cała zgraja wolno żyjących kotów. Więc nie ma mowy o wychodzeniu...w schronisku jest bardzo miziasty i grzeczny, jak myślicie, czy jeżeli w schronisku jest już taki przytulalski będzie też taki później, czy jego tęsknota za miziankami jest spowodowana brakiem ich w schronisku?

paulalina

 
Posty: 24
Od: Wto lis 01, 2011 13:33

Post » Pon lis 07, 2011 23:15 Re: dachowiec = kot domowy???

Z doświadczeń moich i moich znajomych wynika, że zdecydowana większość dachowców jest w stanie przyzwyczaić się do życia w mieszkaniu. Jednak niekoniecznie są szczęśliwe w pojedynkę. Z kocimi jedynakami niewychodzącymi bywają problemy.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Pon lis 07, 2011 23:35 Re: dachowiec = kot domowy???

paulalina pisze:Ten szkrab ma około 5 miesięcy i siedzi w schronisku albo w małym pokoju ze zgrają kotów, albo w ich specjalnym wychodku, gdzie ma świeże powietrze i cały czas obserwuje sobie życie na zewnątrz... mam nadzieję, że zaklimatyzuje się w mieszkaniu i nie będzie wypraszał o wpuszczanie, bo mieszkam przy bardzo ruchliwej ulicy, a na osiedlu jest cała zgraja wolno żyjących kotów. Więc nie ma mowy o wychodzeniu...w schronisku jest bardzo miziasty i grzeczny, jak myślicie, czy jeżeli w schronisku jest już taki przytulalski będzie też taki później, czy jego tęsknota za miziankami jest spowodowana brakiem ich w schronisku?


Paulalina, to wspaniale, że postanowiłaś adoptować sierotę z sierocińca! Ja też to zrobiłam 2 lata temu i nie żałuję. Moja kicia była już dorosła (rok). Miała za sobą trzy miesiące życia w schronisku, w dużej grupie kotów, a wcześniej została zgarnięta z ulicy - tyle wiem na temat jej przeszłości. NIGDY nie tęskniła za wolnością! Lubi siedzieć na parapetach i patrzeć "na świat", ale nie miauczy, nie domaga się wypuszczenia na wolność. Ma drzewo (długi, gruby konar) po którym wchodzi na szafę, gdzie najczęściej przesiaduje i wygląda na szczęśliwą. Podczas wyjazdów na wieś funduję jej przymusowe spacerki na smyczy, żeby się najadła trawki i pasikoników, ale jakoś szczególnie tego nie lubi. Owszem, łapie i zżera pasikoniki, ale grzecznie daje się odnieść do domu i nie dopomina się wynoszenia na spacer.

Co do przytulania i mizianek... Nie wiem, czy Twój kotek po przywiezieniu do ciebie do domu będzie dokładnie taki, jak był w schronisku. To będzie dla niego duży szok! Daj mu czas na aklimatyzację! Niech cię zaraz nie zniechęci fakt, że kotek będzie się zachowywał "nie tak"...
Nasza kicia po przywiezieniu do domu "robiła wszystko" aby nas zniechęcić: dostała biegunki, robiła kupy na łóżko rzadkie jak woda, wymiotowała, chowała się w zakamarki, z których nie chciała wyjść, nie chciała aby ją brać na ręce. Jeździliśmy z nią do schroniskowego weta, dostawała zastrzyki, po których była jeszcze bardziej przestraszona i wycofana. Trwało to tydzień, potem wyzdrowiała. Po kilku tygodniach już szalała, radośnie biegając po wszystkich meblach, a po kilku miesiącach okręciła sobie nas wszystkich wokół palca (pazurka?) i teraz jest szefową tego domu, a my tylko jej poddanymi.

Czytam tu na forum często o kotach oddanych z adopcji, bo nie spełniły oczekiwań :cry:
Proszę, abyś się uzbroiła w cierpliwość! Kotek na początku na pewno będzie bardzo biedny w nowym otoczeniu, bo przecież to będzie dla niego nowy świat! Może nie będzie od razu miziasty i przymilny... Daj mu czas, a on Ci się z czasem odwdzięczy!

Edit: Agulas ma rację! Co dwa koty to nie jeden! Ja już dojrzałam do myśli, że nasza kicia potrzebuje kociego towarzystwa i będzie je mieć!

mavi

 
Posty: 2244
Od: Czw sie 26, 2010 18:45

Post » Wto lis 08, 2011 0:09 Re: dachowiec = kot domowy???

Tak, zdaję sobie w zupełności sprawę, że fajnie byłoby, gdyby kotek miał towarzystwo. Jednak jestem studentką i nie byłoby mnie w chwili obecnej stać na utrzymanie 2 pociech. Domyślam się, że może być ciężko, dlatego też pytałam między innymi o wrażenia osób, które przygarnęły kotka ze schroniska i jakie były ewentualne problemy... Agulas74 - tego się właśnie obawiam, że kotek może czuć się samotny, ale i tak uważam, że lepszy będzie jego los u mnie w ciepłym mieszkanku niż w schronisku...

paulalina

 
Posty: 24
Od: Wto lis 01, 2011 13:33

Post » Wto lis 08, 2011 0:14 Re: dachowiec = kot domowy???

Przede wszystkim podstawa - kastracja. U kocurka to hormony beda go ciągnęły na zewnątrz.
Ja mam koty wychodzące, ale nie wyobrazam sobie wypuszczania kota w miescie, w blokowisku, gdzie zagrozeń jest więcej niz potrafimy sobie wyobrazić.
Mojego małego Gucia planuję kastrować na początku roku, zanim przyjdzie mu do łebka zwianie, bo gdzies wyczuje rujkującą kotkę.
To z jakiego środowiska kot się wywodzi, nie ma znaczenia, jak będzie mu dobrze, hormony nie będą nim kierowały - to nawet nie pomyśli o wyjściu.
A czy będzie miziasty - to tylko najwyższy koci gdzies tam w niebiesiach wie - co kot to inny charakter.Są koty , które wręcz nachalnie domagają się brania na kolana, pieszczotek, ale tylko wtedy , kiedy one chcą. A kiedy nie chcą , mogą pacnąć łapą, niekoniecznie bez pazurków.
Decydując się na kota w domu , musisz przyjąc do wiadomości jedną zasadę - kot to nie pies - wytresowac się nie da. I drugą , jeszcze ważniejszą, znaną wszystkim kociarzom - kot nie ma Pana, kot ma SŁUŻBĘ :mrgreen:
Decyzje o adopcji przemyśl bardzo dokładnie, koty to zwierzęta bardzo wrażliwe, kazda zmiana środowiska to dla nich wielki stres. Musisz liczyć sie z tym , ze kociak będzie w domu siał zniszczenie, ze będzie drapał meble, ze moze chorować, co generuje czasem wielkie koszty.
Poryw serca jest wspaniały, ale musi być podparty rozsądkiem i zastanowieniem , czy dasz radę. Kot to nie zabawka, ani towar zakupiony na allegro i oddany, bo nie był zgodny z opisem.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16663
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lis 08, 2011 0:17 Re: dachowiec = kot domowy???

ja mialam kotke ze schroniska. miala ok 1,5roku. nigdy nie tesknila za wyjsciem....ale musisz byc cierpliwa.
a zobaczysz jak cudownie Ci sie odwdzieczy za to, ze ja zabierzesz ze schroniska!

taki kot to najcudowniejsza rzecz na swiecie!
Obrazek

Gingger

 
Posty: 1363
Od: Śro maja 19, 2010 21:12
Lokalizacja: Cork Ireland

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 185 gości