Stało się, wzięliśmy Rudego

Pustka po Stefanie była nie do zniesienia - małżon ciut oponował, bo dla niego to za wcześnie trochę, ale ja bym zbzikowała...
W sobotę vetka go nam przywiozła... Pogadałyśmy ciut(ważna informacja -zamykać szafy bo lubi sobie tam kuwetę zrobić

) Otworzyłam dziadydze drzwiczki od transportera i siuuuu tyle go widziałam-wlazł pod wannę. Ale co tam, niech siedzi-to normalne. Dzieciaki poszły spać, ciszej się zrobiło, więc panisko wyszło(po jakichś 3 h, w szoku byłam...) wiecie co, w życiu nie widziałam takiego miziaka

Stefan to był mój kochany buc-gdyby żył z pewnością nie wypuściłby go z łazienki ze 3 miesiące(gdyby w formie był, w swojej ostatniej niedyspozycji-powiedzmy że może po miesiącu

). A Rudolf(tak go sobie nazwałam z racji umaszczenia)-to sama słodycz

Wpakował mi się od razu na kolana i zaczął mruczeć, nawet spał trochę ze mną
Następnego ranka za to chyba było mu ciut za głośno(dzieci wstały

)-więc zanim się obejrzałam-znów spitolił pod wannę-i tu już był mały problem, bo siedział tam cały dzień... kazałam dzieciom być maksymalnie cicho, wyszliśmy też na parę godzin-a on nie wyszedł, nawet na jedzenie, co mnie zmartwiło ciut, bo zeszłego wieczora wykazywał się baaaardzo dobrym apetytem tudzież brakiem zahamowań-więc jeśli siedzi cały dzień pod wanną-coś jest nie tak... No i nie bez znaczenia był też fakt, że wizja qooopy albo kocich siusiek pod obudowaną wanną jakoś tak mi krew w żyłach mroziła

Tak więc o 21 zdecydowaliśmy się usunąć go w sposób siłowo-perswazyjny(szczotką i michą z mięchem. Zakupiliśmy dziadydze mielone, żeby nie miał problemów. Na początku nie wiedział, co to jest, powąchał, ale jak spróbował... hohoho... tośmy wpadli

daliśmy mu trochę tak żeby wylazł, a potem resztę puszki Animody. Popatrzył na nas taki z lekka zniesmaczony, wsadził łapę do miski i zaczął delikatnie(żeby go przypadkiem ta karma nie ugryzła, czy jak...

) wyciągać kawałki... no to nie to-co mi tu dajecie

szybko załapał skubany

Pospał sobie na fotelu(akurat wybrał sobie centralnie przed TV). Podejrzewam, że szybko sobie nas kupi tą swoją słodyczą-nawet szanowny małżonek zaczyna się powoli topić

Jak mu cyknę jakieś fotki to wam pokażę
