Niestety Tomcio nie miał dzisiaj szczepienia-w sobotę po południu zauważyłam,że Klara jakieś mlaszczące dźwięki wydaje,-ot pewnie się zakłaczyła, i będzie zyganko.Niestety-w niedziele to samo,a dzisiaj zaczeła w nocy kaszleć

-nie chciała jeść,tylko piła i prosiła o jedzenie,a gdy jej dawałam-powąchała i odchodziła.Więc zerwałam się z pracy i pojechałyśmy do wetek-dostała 3-dniowy antybiotyk,lek przeciwzapalny na r-za diabła nie zapamiętałam

oraz lydium.We czwartek powtórka antybiotyku-mam nadzieję,że pomoże,bo Klarcia już ma lekkie szmery w prawym płucu-nie ma furkotów i czegoś tam,co by wskazywało na zapalenie płuc,ale coś sie tam zaczyna dziać i dobrze,że od razu dostała leki.W tej chwili już chyba lek p/zapalno-p/bólowy zaczął działać,bo przestała mlaskać-czyli gardełko mniej boli i śline juz normalnie przełyka!
Gotuję jej skrzydełka,mięsko łatwo przejdzie przez obolałe gardełko!
Oooo-juz sobie przypomniałam nazwę tego leku-to rapidexon!