Szczytno 5 - tyle potrzebujących w schronisku...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 06, 2011 10:39 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

horacy 7 pisze:Jak Wam zazdroszczę ,że jest Was więcej na miejscu do działania w Warszawie ,Olsztynie,Gdańsku i innych większych miastach a miasteczka i wsie to z wszystkim z tyłu. :twisted:


Na pewno jest nas więcej,ale wbrew pozorom wcale mnie jest łatwo o pomoc w Warszawie. Głównie i tak działam sama, np. jesli chodzi o wizyty pa dla kotów u smarti bądź kontaktowanie się z osobami z ogłoszeń. Z ludźmi najbliższymi mi w pomaganiu kontakt mam głównie przez forum i telefon. to pewnie jest tak, ze się wydaje że jak ktoś mieszka w Warszawie to chodzi sobie do kin, teatrów, filharmonii itp, bo przecież ma tyle możliwości. realnie rzecz ujmując najczęsciej się na posiadaniu tych możliwości kończy.

Jedyne czego mamy więcej i pewnie na lepszym mimo wszystko poziomie to dostęp do wetów i konsultacji specjalistycznych.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie lis 06, 2011 15:10 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

Koty ruszyły w drogę.Teraz tylko oby były zdrowe i szybko znalazły swoich dużych. :ok: :ok: :ok:
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Nie lis 06, 2011 15:12 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

powodzenia!!! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie lis 06, 2011 15:31 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

Tak, powodzenia :ok:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie lis 06, 2011 23:16 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

horacy 7 pisze:Jak Wam zazdroszczę ,że jest Was więcej na miejscu do działania w Warszawie ,Olsztynie,Gdańsku i innych większych miastach a miasteczka i wsie to z wszystkim z tyłu. :twisted:

W Olsztynie wcale nie jest lepiej, albo ja o niczym nie wiem. Schronisko jest daleko, bez samochodu nie da się dojechać. Nie znam nikogo kto próbuje wyciągać koty ze schroniska w Olsztynie, a chciałabym chociaż robić im fotki i ogłoszenie na allegro bo to zwiększyło by im szanse. Jak Riko był chory też nie znalazłam dla niego surowicy. Ciągle na wszystko jest za mało czasu.

penelope20

 
Posty: 247
Od: Śro paź 05, 2011 22:50

Post » Pon lis 07, 2011 8:34 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

penelope20 pisze:
horacy 7 pisze:Jak Wam zazdroszczę ,że jest Was więcej na miejscu do działania w Warszawie ,Olsztynie,Gdańsku i innych większych miastach a miasteczka i wsie to z wszystkim z tyłu. :twisted:

W Olsztynie wcale nie jest lepiej, albo ja o niczym nie wiem. Schronisko jest daleko, bez samochodu nie da się dojechać. Nie znam nikogo kto próbuje wyciągać koty ze schroniska w Olsztynie, a chciałabym chociaż robić im fotki i ogłoszenie na allegro bo to zwiększyło by im szanse. Jak Riko był chory też nie znalazłam dla niego surowicy. Ciągle na wszystko jest za mało czasu.

W Olsztynie jest sporo osób które pomagaja lecz pewnie za mało.Dziewczyny z Olsztyna pomagają nam przy psach,tutaj pomaga Dorota.Niestety pewnie to kropla w morzu potrzeb .Ja znam kilka wolontariuszek z Olsztyna a w Olsztynie w schronisku jest du żo mniej psów niż u nas.U nas jest ponad 340 psów ,ostatnio chorowały szczenięta i kilka odeszło.Maluszek w schronisku chudziutki i ma katar.
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Pon lis 07, 2011 8:58 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

Maluch w schronisku nie daje mi spokoju. :|
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Pon lis 07, 2011 9:59 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

Basiu a jaki jest dokładnie stan kotów u Ciebie? Ile rezydentów? Ile tymczasów? Ile w piwnicy? Bo już się pogubiłam trochę :D

penelope20

 
Posty: 247
Od: Śro paź 05, 2011 22:50

Post » Pon lis 07, 2011 10:00 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

Chyba wszyscy się pogubili.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon lis 07, 2011 11:33 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

penelope20 pisze:Basiu a jaki jest dokładnie stan kotów u Ciebie? Ile rezydentów? Ile tymczasów? Ile w piwnicy? Bo już się pogubiłam trochę :D

Odkad podjęłam decyzję ,że Zosia zostaje mam 4 koty własne,dwa psy własne i dwa białe maluchy w mieszkaniu na DT.Mam też kotkę Falusię pod opieką która jest u mnie w pracy wkrótce zamieszka w piwnicy i Brysia który mieszka u kolezanki lecz jestem odpowiedzialna za jego utrzymanie.Piwnica w tym momencie wolna jest jak koteczki pojechały,przymierzam się zabrać coś ze schroniska lecz większego ze względu na pp.Dla malucha potrzebna surowica to może zaryzykuje ale czy ma szansę nie wiem.Podobno jest chudziutki i już zakatarzony. :ok: :ok: :ok:
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Pon lis 07, 2011 12:07 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

Rozumiem jaki to starszny dylemat, skazać malucha na odejście w schronisku... czy też zabrać bojąc się że także będzie się bezradnym... a tych odejść niestety było bardzo dużo :(

Jak Basia wie, maluch dojechały ale dość późno...
One drogę zniosły całkiem dobrze (z seniorkami było trudniej)...
Mam nadzieję, że dowiemy się jak sobie dalej radzą.
Maleńtasy piękne, grzeczne w podróży.. nie zanieczyściły ani siebie, ani transporterka i wyglądało na to, że nie ucierpiały bardzo w czasie podróży.

Za ich szczęście i powodzenie... :ok:

I za szansę dla maluszka w schronie :( :ok:
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazek

meksykanka

 
Posty: 6532
Od: Wto mar 08, 2011 1:13
Lokalizacja: Prawie Wa-wa

Post » Pon lis 07, 2011 12:14 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

meksykanka pisze:Maleńtasy piękne, grzeczne w podróży.. nie zanieczyściły ani siebie, ani transporterka i wyglądało na to, że nie ucierpiały bardzo w czasie podróży.

Za ich szczęście i powodzenie... :ok:

I za szansę dla maluszka w schronie :( :ok:

:ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon lis 07, 2011 12:28 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

Basiu może kupić dużą klatkę kojec i w niej kociaka w piwnicy potrzymać aż znajdzie się surowica, to lepsze wyjście niż schronisko. Moim zdaniem. Może ktoś ma taką od królików. Ja ewentualnie mogę swoje chomiczki gdzieś przenieść i klatkę użyczyć ale nie wiem czy nie będzie za mała 100x55x50 i też bym ją musiała w domestosie wymoczyć.
Koszt woliera lub klatki dla królików 120cm z allegro to ok 100zł

penelope20

 
Posty: 247
Od: Śro paź 05, 2011 22:50

Post » Pon lis 07, 2011 13:23 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

Klatkę dla królików ja mam ,dostałam ją od Wat dla maluchów gdy karmiłam je butelką i później w niej były jak byłam w pracy by nic złego im się nie stało jak były jeszcze nieporadne.Problem to to ,ze białe nieszczepione tylko one najprawdopodobniej są po pp bo przecież z poprzednimi jechały w samochodzie razem.Oraz to ,ze wezmę i nie mając surowicy będę patrzeć bezradna jak umiera nie umiem tak muszę wtedy jechać do wetów i działać nie wiem co zrobić.Surowicy niestety nie mam i nie wiem jak znależć dawcę. :cry:Cały czas myślę i się boję .W schronisku w drewnianej budce nie ma szansy jak nie pp to kk go w końcu zabije u mnie też wielka niewiadoma ale jest gorsza sprawa strach o inne koty.Ew. Asia która ma tri z przychodni by go wzięła ale dopiero dzoisiaj zaszczepiła tri i też wetka ja nastraszyła ,ze to niebezpieczne.Prawda jest taka ,ze jest to niebezpieczne i dlatego takie dylematy.Dowiedziałam się też ,ze w sobotę około 19 przy schronisku ktoś wyrzucił dwa kociaki a środku ruchliwej drogi .Znajomi widzieli ,ze ktoś je zabrał z jezdni i przeżucił do schroniska niestety w schronisku ich nie ma.Przed chwilą rozmawiałam z wetką i niestety powiedziała iż absolutnie nie powinnam brać kociaka teraz bo wirus którego miałam był bardzo zjadliwy.By ratować koty powinnam mieć gotową surowicę czyli caniserin lub feniserin.Jezeli ktoś ma mozliwośc zdobycia surowicy dajcie znać to byście mi zakupili ja przeleję pieniązki.
[/url]ObrazekObrazekObrazek

horacy 7

 
Posty: 6708
Od: Śro cze 02, 2010 16:01

Post » Pon lis 07, 2011 13:30 Re: Szczytno 5 - walczymy. Potrzebne DT, znów maluchy w schronie

Owszem, moja wetka też powiedziała, ze nie powinnas brac maluchów.
Jestem potężnie chora, co gorsza ścieło mnie tak, że ledwo wstaję do łazienki, kręci mi się w głowie itp ale być moze uda mi się dzisiaj wyjść do lecznicy i porozmawiać i spytać czy mają wirówkę. rzecz w tym, ze mam dawcę i weta, który w domu pobierze krew, muszę tę krew dostarczyć do lecznicy z wirowką i własnie takiej szukam. Poza tym musze kupić termos aby wraz z kawałkami lodu, w probówkach dostarczyć krew, a potem surowicę do szczytna. Jak widac sporo rzeczy jest do zrobienia, więc dla tego maluszka pomoc z warszawy moze przyjśc za późno. Trzeba szukać dawcy lub surowicy na miejscu i w okolicach. A koty Doroty? Moga być dawcami? Już nie pamiętam, ale jak bnyła potrzebna surowica dla Riko to ktoś miał kota tylko ze właśnie co zaszczepionego więc jeszcze nie miał wytworzonych przeciwciał, ale teraz już minęło trochę czasu.
I nie ukrywam, ze potrzebne mi będzie na to wszystko wsparcie finansowe - jakaś zbiórka czy coś w tym stylu, bo ja po prostu nie mam grosza nawet na badania, lekarza i leki dla siebie.
O wszystkim będę pisac na bieżaco, potrzebuję tylko siły i możliwości na wyjście z domu.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dorcia44, Google [Bot], niafallaniaf, puszatek, quantumix i 81 gości