Kociak nie chce siedzieć sam i piłuje mordę tak, że kilka razy mnie w nocy obudził. Na szczęście robi sobie przerwy

Rano znalazłam coś jak kupę w pudełku po lodach, które służy małemu za kuwetę. Ten "kupal" to w większości smecta, ale i tak się cieszę. Mały niestety nie kontroluje tego, bardzo płacze kiedy zaczyna wydalać, ale nie czuje co robi i łazi w trakcie. Odbyt ma tak opuchnięty, że nie jestem pewna płci, ale wygląda jednak na chłopaka. Tą biedną pupą sadzi kupowo-krwawe stempelki
Apetyt wrócił - niech żyje whiskas

Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że jest to whiskas supreme, którego kupiłam na łapanki. Maluch zjada chętnie, ale mało, ma mdłości - zgrzyta zębami.
Skórę kociak ma cienką, ale pancerną, przestrzeliłam się z jednym zastrzykiem i musiałam go kłuć drugi raz

Zniósł to dzielnie. Gorzej z podawaniem leków dopyszcznych, nauczył się skubany zaciskać szczęki tak, że nie ma mu jak wepchnąć strzykawki. Nauczył się też, że jak nie połknie i lek wycieknie mu na futerko, to będzie fajnie
Zasnął mi na kolanach zwinięty w kłębuszek, wreszcie nie w tej niefajnej pozycji bolącego brzucha. Ale i tak na całą łazienkę słychać jak mu gra w jelitach
Kociak nie może u nas zostać. Możemy go podleczyć przez kilka dni, wyciągnąć z najgorszego, ale nie może zostać na dłużej. Nie da rady.