RudyiSrebrnyKot pisze:Uśmiechnij się

. Może tym razem się uda?...
Szkoda, że mieszkam tak daleko, poszłabym z Tobą...
Oj, a jak ja żałuję. Te samotne wyprawy nie są zbyt przyjemne, w towarzystwie byłoby o wiele milej i czułabym się bezpieczniej.
Przed 10 minutami wróciłam do domu. To moja 29-ta nocna wędrówka w poszukiwaniu Ogryni. Jak pisałam Ogrynia uwielbia mleko, więc ponieważ koty z okolic jej ucieczki mleka nie piją, zostawione przeze mnie na trasie pojemniki z mlekiem są wątpliwym wprawdzie, ale jednak znakiem, że jeśli mleko jest wypite, to być może Ogrynia tu była.
No i coś co mnie zadziwia to fakt, że mleko jest wypijane co drugi dzień. Wczoraj miseczki były pełne, dzisiaj puste. Jutro pewnie będą pełne a pojutrze puste. Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje.
I to nie jest tak, że mleko jest wypite w połowie. Albo miski są pełne, albo puste.
Spotkałam natomiast dzisiaj młodego kotka, który miał bardzo ciasno zawiązany na szyi jakiś sznurek, a może to była cienka obroża, nawet bardzo cienka, na niej wisiał jakiś wisiorek, być może była to rurka z adresem w środku. Jednak zastanowiło mnie dlaczego to coś jest na tej szyi tak ciasne, moja bogata wyobraźnia zaczęła mi podpowiadać, że może to komuś zaginął mały kociak i teraz podrósł i ta obroża zrobiła się tak strasznie ciasna.
Kiciałam do kotka, żałośnie miauczał ale podejść blisko się do niego nie dało. Uciekał pod samochody aż w końcu wszedł do pobliskiego ogródka i tam siedział.
No a ja musiałam w końcu wrócić do domu.
Padam na twarz, te wyprawy zabierają mi czas na sen, a rano niestety pospać się nie da, bo wzywają inne obowiązki. Zastanawiam się jak długo dam radę tak żyć.

Zwłaszcza, że taka bardzo młodziutka nie jestem.
Rozsądek nakazuje zaprzestać na jakiś czas tych nocnych poszukiwań, serce jednak podpowiada coś innego.