DT Matahari-kiepskie finanse.

matahari pojechała z Kropkiem do weta. Właśnie dzwoniła...Kropek odszedł ...[']

Tiris pisze:matahari pojechała z Kropkiem do weta. Właśnie dzwoniła...Kropek odszedł ...[']

Co się stało??

Matko...

Wczoraj wszystko było dobrze. Dzisiaj Kropuś też szalał jeszcze z rodzeństwem Zet, tylko jeść nie chciał rano. Koło południa pojechali, Kropuś sie przytkał, została zrobiona lewatywa. Wracali już do domku, Matahari dzwoniła żebym zrobiła mu wodne łóżko w termoforku...a nastepny telefon był juz z takim zdaniem...

Nie do uwierzenia... Biedny mały (*)

Kropeczku[*]. Dlaczego? :cry:

Matahari czekam :mrgreen:

ciężko było mi się pozbierać... Kropek[']['][']

w dodatku Szarlotka w fatalnym stanie niestety... koszmarnie zaglucona, gluty siedzą gdzieś w środku, panna nie ma kompletnie apetytu... leczymy już od niedzieli, dokarmiam ją też od tego czasu... mała poprawa widoczna gołym okiem, ale Locia musi zacząć sama jeść... przy jej chorobie podstawowej zakres leków jest znacznie mniejszy niestety...
reszta stadka ma się świetnie... rozrabiają jak pijane zające w kapuście, nawet Czarna się rozkręciła...

trzymam kciuki za zdrówko Szarloteczki!

kciuki za zdrowie Szarlotki jak najbardziej potrzebne... nie jest lepiej... nadal sama nie chce jeść, w ogóle nie jest zainteresowana jedzeniem... mimo dokarmiana panienka jest coraz słabsza... Czesio opiekuje się Locią jak umie, ociera się o nią, siedzi przy niej i ją dogrzewa, że aż chwilami przeszkadza mi ją karmić... chłopakowi apetyt dopisuje, humor ma może trochę mniejszy...

Klakier poszedł dziś do swojego domku i wieści bardzo pozytywne miałam...

Czarny miesiąc...

Szarlocia była cudownym kotem...bardzo grzeczna, zajmowała się pozostałymi białaczkami gdy były chore, gdy sama zaniemogła oprócz dwunożnych opiekunów miała jeszcze Czesia...Po ponad tygodniowym leczeniu,karmieniu, bo Locia już od ponad tygodnia nia chciała sama w ogóle jeść dzisiaj odeszła...

Szarlotka [']