Mój kocurek jak miał cztery miesiące to zeskoczył z ławy w pokoju i miał pozrywane więzadła krzyżowe
w stawie kolanowym i zniszczoną torebkę stawową. Miał operację vet wstawiał mu chyba druty
do zespolenia łapy, tylko tłumaczył, że inaczej niż dorosłemu kotu, wiercił mu chyba w kości udowej,
dwa miesiące kiciuś miał na łapce sztywny opatrunek, a dzisiaj dwa lata po zabiegu tylko lekko utyka, biega,
skacze i nic mu nie jest, a miał tą łapkę całkiem bezwładną. Jak się czasem pojawimy u niego w lecznicy ( normalnie
chodzimy do innego lekarza ) to zaraz się wszystkim chwali jak mu się udał zabieg..
