wczoraj Amberka zeszła "na dół" i się wzięła zerz....ła
no dobra. idę po zestaw sprzątający, ale zerkam jeszcze gdzie gwiazda poszła... stoi w kuchni i się jakoś dziwnie patrzy... mówię, zaraz Ambercia dam ci jeść kochana... i poszłam sprzątać.
wracam do kuchni, patrzę... qpa
ten dziwny wzrok, to nie była prośba o jedzenie tylko "wydalanie"
dzisiaj natomiast, przed wieczorną kąpielą moje dziecko buszowało na łóżku.
mój TŻ coś ruszył kołdrę, a tu chrupek koci... ale coś ten chrupek dziwnie mokry...
dżizas...
Szejna spała pod kołdrą, a właściwie w kołdrze złożonej na pół, no i wzięła tam narz...ła
a wczoraj była zmiana pościeli... ehhhh
czy ja nie mogę mieć miłych, czyściutkich, nierzygających i niesrających po kątach koteczków uroczych?
ale i tak je kocham
