Wątek dla nerkowców - VII

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Pt paź 28, 2011 8:15 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Slonko_Łódź pisze:.... Jeżeli Micia da się utrzymać w miejscu to może to jest alternatywa ?

Hmmm... ryzyko jest, że może przestać się dać utrzymać w nieodpowiednim momencie.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 28, 2011 8:23 Re: Wątek dla nerkowców - VII

A miejscowe zastosowanie sterydow lub innego leku? U ludzi czasami stosuje sie zastrzyki i masci na guzki nowotworowe - przy zmianach skornych, guzach tarczycy itd.

Miodalik

 
Posty: 1893
Od: Śro lip 08, 2009 17:40
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 28, 2011 9:42 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Slonko_Łódź pisze:
Cammi pisze:Korek jest u mnie od jakiegoś 1,5 roku i jednak nie zechciał się dać oswoić
każde złapanie go kończy się tym, że "znika" i dopiero po jakimś czasie znów pojawia się tuż obok
alternatywą jest chyba zamkniecie go w klatce :-(
jutro mam w planach skontaktowanie się z najbliższym lecznicami - może któraś w pobliżu zrobi badanie moczu
te w mieście to tylko maszynę do odczytu z paska mają
a to sam Korek - może jego wygląd da Wam pojecie dlaczego chciałabym go nie stresować - on był kotem dzikim, dzikim
ale już nie mógł wrócić na wolność
album Korka


Ze Smolikiem było podobnie. To też nie był kot "świeżo złapany" i też wcześniej nie dawał się złapać. Może jestem już spaczona ale Korek nie wygląda tak, że bym go nie stresowała gdyby były powody.... Bo że co? Że oczka nie ma? U mnie każdy kot czegoś nie ma :wink: Yennefer, która jest obiektem nieustannego, zmasowanego ataku leczniczego np. ma niedowład obu tylnych nóg- zaniki mięśni itp. Biedny dziki kotek. Niestety nie ma wyjścia.... Żeby nie było jej w życiu źle- dostaje ze każde "męczenie" nagrody. Może spróbuj tak jak mówi PcimOlki namawiać go do picia. U nas sprawdziła się fontanna, wielka micha plastikowa na środku pokoju (tak- ta po choince) i mleko- Yennefer je lubi i dostaje w ramach nagrody- wypija wtedy sporo.... Rozrzedzam też sosy w karmach- nie bardzo dużo ale podwajam objętość....

PS.1 W ogóle to piękny Krówek :1luvu: I kawał kota ;)
PS.2 Znam ten typ psychiki kociej bo jeden taki egzemplarz u mnie mieszka od 5 lat :wink:



Tu nie chodzi o wygląd. Co tam oko a raczej jego brak i połamana, przestawiona żuchwa.
Chodzi o jego zachowanie.
Każda łapanka kończy się tym, że on zaszywa się pod łóżkiem i koniec.
Jak jest wyluzowany to robi za kota towarzyszącego. Łazi za mną, bawi się zabawkami, gapi sie tym jednym oczkiem. Zaczepia inne koty do zabawy.
Po łapance krach. Sidzi pod łóżkiem i nawet nie wiem czy się załatwia czy nie.
Zamknięcie go w pokoju z kuwetą - to cały dzień gdy się nie załatwia, nie je.
Normalnie, gdy wracam po pracy widuję go przez cały wieczór łażącego po kuchni, pijącego wodę.
Wtedy wszystko ok.

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 28, 2011 12:17 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Cammi pisze:niestety Korek jest kotem dziko żyjącym w mieszkaniu
nie pozwala się dotykać
złapanie go to łapanka :-( w kontener
wolałabym mu oszczędzić stresu z codziennym nawadnianiem

Cammi, jak ja Cię rozumiem :(
Ale uwierz mi, na początku choroby myslałam o Smoliku, że jest skazany. Nie pozwalał na nic, uciekał w mysie dziury i płakał, tak płakał...
Ale łapaliśmy go w kontenerek, tak jak Ty musisz, a ile krwi przelalismy z tz - tem...
Jak pisze Slonko wynosiliśmy go do mieszkania syna, tam nie miał śmiałości na nic.
Teraz z rana, jak tylko zaczyna się ruch w mieszkaniu wchodzi pod łóżko i czeka.
Koło łóżka leży taki duży tunel koci. Jak ja odsuwam łóżko, najpierw kocia sięgam tam przy ścianie i głaszczę, przemawiam, on siedzi. Potem pozoruję chwytanie za kark, delikatnie za skórę, wtedy on truchta do tego tunelu, a ja go z tym tunelem przystawiam do drzwiczek transportera. Wtedy włazi do środka a tż zamyka normalnie kratkę i przenosimy go na stół operacyjny. Tak jest codziennie.
Po wszystkim już nie chowa sie pod łóżko jak na początku, tylko wie że jest po bólu i zachowuje się normalnie. Od stycznia przywykł, rozumie, ze go nie zabijemy i nie oskórujemy w te pięć minut, bo tyle to trwa.
Opisuję te nasze rytuały po to, żeby Ci dodać otuchy, że da się, choć początki bywają koszmarem.
Teraz inne z naszej czwórki gorzej sie zachowują przy zabiegach niż Smolik, który w 2007 roku kiedy go złapalismy do klatki - łapki, był tak dziki, jak dziki potrafi być piwniczny kot.
Powodzenia. Kot się przyzwyczai, Ty przestaniesz myśleć o jego stresie, zobaczysz.
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Pt paź 28, 2011 16:08 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Cammi pisze:Tu nie chodzi o wygląd. Co tam oko a raczej jego brak i połamana, przestawiona żuchwa.


O wyglądzie pisałam tylko dlatego:

Cammi pisze:a to sam Korek - może jego wygląd da Wam pojecie dlaczego chciałabym go nie stresować
- pogrubienie moje

Ja wiem, że chodzi o zachowanie ;) Mam taki egzemplarz w domu. Mieszka u nas od 5 lat. Był dzikim kotem. Po wypadku m.in. z połamaną miednicą i złamanym kręgosłupem- trafił do mnie. Nie oswoił się nigdy. Przychodzi sam od czasu do czasu, chodzi odważnie po mieszkaniu, zaprzyjaźnił się z dwoma młodymi kocicami. Wszystko fajnie do momentu kiedy próbujesz go złapać :? Ucieka w takiej panice, że np biegł po ścianie wczepiając się pazurami w tapetę przez cały pokój 8O Gdybym tego nie widziała sama bym nie uwierzyła. Oczywiście po złapaniu znika i nie pojawia się przez kilka dni. Potem jeszcze długo jest czujny- wystarczy, że na niego spojrzysz z daleka a już ucieka zrzucając wszystko po drodze- na oślep. Kiedy była konieczność łapania go codziennie przestał jeść, przestał się myć, złapany wyglądał tak jakby odechciało mu się żyć. Mnie się też odechciewało.... Naprawdę wiem co to znaczy kot wolno żyjący w mieszkaniu....

U Korka jeszcze nie ma raczej konieczności codziennych zabiegów ale jakby co to nie poddawaj się od razu. Historia Smolika pokazuje, że się w razie czego da :ok: Chociaż mam nadzieję, że u Korka nie będzie takiej potrzeby.....

PcimOlki pisze:
Slonko_Łódź pisze:.... Jeżeli Micia da się utrzymać w miejscu to może to jest alternatywa ?

Hmmm... ryzyko jest, że może przestać się dać utrzymać w nieodpowiednim momencie.


Dlatego pisałam, że nie znam Mici... Ja np. wiem że Yenny nie utrzymałoby nawet kilka osób. Ale mam też kotkę, którą pewnie utrzymałabym sama bo ma jest jak pluszowa zabawka- ruchliwość ta sama oraz drugą, którą możnaby było ciąć bez znieczulenia bo wyniesiona poza mieszkanie "udaje że jej nie ma" i nawet nie drgnie... Kiedyś miała czyszczony ropień na palcu- bez znieczulenia- nacięcie, płukanie, odkażanie. Przez cały czas nawet nie mrugała... Nie rusza się przy pobieraniu krwi, zastrzykach, mierzeniu temperatury- nic.
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 28, 2011 19:29 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Dziękuje za wsparcie. W lipcu umarł mi kot, którego oceniano na 19 lat nawet i przez ostatnie swoje 8 miesięcy jakie spędził u mnie dostawał co dzień kroplówkę. Tylko, że Fuks był przeciwieństwem Korka. Obawiam się, że stres więcej mu szkody wyrzadzi niż nerki w takim stanie. Jak Narazie szukam sposobu żeby mocz mu zbadać. A na początku złapać. A może najpierw mieć go gdzieś zawieźć.

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob paź 29, 2011 15:27 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Po 3 tyg. furaginy wg zaleceń dr Neski zrobiłam kontrolę moczu. Nie spodziewałam się fajerwerków ale to mnie załamało...:(
Ciężar własciwy Dilu ma 1,019 kiedy 16.09 miał 1,041. W moczu pojawiła sie glukoza 87mg/dl. Białka ślad. PH spadło z 7,5 do 6,5. Kreatyniny malusio-8,8 mg/dl-czy to w ogóle możliwe?-to jaką on ma we krwi???
Reszta bez zmian i stała pozycja: leuko i ero 0-1 w wp. Laboklin znowu walnął babola i tak jak kiedyś obliczyli mi UPCR dzieląc białko przez ph to teraz podzielili glukoze przez białko-przytomni oni tam są? Zaczynam sie zastanawiać nad wiarygodnością tych wyników... :roll:
Wysłałam wyniki do Neski. Czekam tez na posiew. Boje sie że to to, co PcimOlki pisałes...autoimmunologiczne...albo furagina walneła po nerkach...albo nie działa już...albo podczas cystocentezy zakazili mi kota innym drobnoustrojem...albo juz nie wiem co...Dilu pije tyle co zwykle czyli nic, sika tyle co zwykle, humorek jest choć czasami siaduje tak jakby coś go ćmiło...I nie chce już mięska z podstępna wkładką-muszę mu wrzucac pigułe do pycha...cholera...
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Sob paź 29, 2011 15:47 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Mimo poprawiających się wyników, dziś Funia miała 2 ataki, pierwszy rano, drugi przed chwilą. Podajemy jej kroplówki w domu, dostaje na zbicie fosforu, i żelazo do jedzenia. Te ataki dziś były bardzo poważne, miała drgawki, całą nią rzucało. Wet powiedziała że znów mocznik poszedł w górę. Nie mam możliwości, zrobić drugiej transfuzji. Aranesp był podany w środę. Co robić??? Te ataki są coraz silniejsze..... Czy zwiększenie kroplówki, coś da? Teraz dostaje 2 razy na dzień po 50ml. Co robić?? Czy da się jakoś ograniczyć te ataki??? Od wczoraj znów nie je. A jadła już normalnie. Cholera :cry: :cry: :cry:

wiewióreczka

 
Posty: 21
Od: Czw paź 20, 2011 16:30
Lokalizacja: Jaworzno

Post » Sob paź 29, 2011 15:59 Re: Wątek dla nerkowców - VII

wiewióreczka pisze:Mimo poprawiających się wyników, dziś Funia miała 2 ataki, pierwszy rano, drugi przed chwilą. Podajemy jej kroplówki w domu, dostaje na zbicie fosforu, i żelazo do jedzenia. Te ataki dziś były bardzo poważne, miała drgawki, całą nią rzucało. Wet powiedziała że znów mocznik poszedł w górę. Nie mam możliwości, zrobić drugiej transfuzji. Aranesp był podany w środę. Co robić??? Te ataki są coraz silniejsze..... Czy zwiększenie kroplówki, coś da? Teraz dostaje 2 razy na dzień po 50ml. Co robić?? Czy da się jakoś ograniczyć te ataki??? Od wczoraj znów nie je. A jadła już normalnie. Cholera :cry: :cry: :cry:

Podajecie jej kroplówki podskórnie?
Jaki płyn?
Funia nigdy nie miała oznaczonych elektrolitów.
W takiej sytuacji jechał bym z nią na badania - ale kompletne, jak już parę razy napisałem poprzednio.

Z drugiej strony:
... Other adverse effects observed during treatment of dogs and cats with Epogen include vomiting, seizures, hypertension, uveitis, and mucocutaneous hypersensitivity-like reactions.

Czort jeden wie, co zrobić - dlatego zawsze należy robić wszystkie badania.
Jeśli równowaga elektrolitowa jest niezachwiana, niewiele można zrobić - poza podaniem środków uspokajających.
Zwłaszcza, że drgawki mogą być efektem podania EPO.
Osobiście bał bym sie jednak liczyć na to.

Drgawki moga być spowodowane nieprawidłowym stężeniem Na lub Ca. To się daje korygować.
Nigdzie jednak nie widziałem, aby drgawki były skutkiem podwyższonego stężenia mocznika. Efekt jest dokładnie przeciwny.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 29, 2011 17:18 Re: Wątek dla nerkowców - VII

PcimOlki pisze:
Kocia Lady pisze:Książę dziś wyniki crea 8,76 urea 300 WBC 46,9 tak mniej więcej bo znajomy wziął wyniki do swojej lekarki chciał pokazać, dwa tygodnie, codzienne kroplówki, zastrzyki, furosemid solidago, nie wiem co począć, raz chce jeść, raz nie, wyniki się pogorszyły, tzn kreatynina, załamka co dalej???

Posiew był? Przecież leukocytoza jest koszmarna.
Furosemid w jakim celu?
Elektrolity?
Morfologia?
Mocz?
USG?

wiewióreczka pisze:... Chciałabym jej kupić jeszcze dużoooo czasu :roll:

Ty też posiew musisz zrobić. 15 letnia kotka z leukocytozą, anemią i azotemią, to b. duże prawdopodobieństwo infekcji. Nie wyleczysz infekcji, dużo czasu nie zyskasz.

dziękuję za radę, posiew i jonogram zrobimy, ale nie mamy na razie pieniędzy na te badania, musimy zebrać, Książe po Peritolu, a dałam tylko 1/5 od razu rzucił się na jedzonko, zajada ze smakiem Gerberka, krokieciki z łososiem z Whiskasa, tego Renala ani tknie, zmielę mu w młynku i będę dawać strzykawką rozcieńczony wodą, daję mu też Lespewet, Quatrum, Ipatikine, dostaliśmy też antybiotyk na tę leukocytozę, i nawadnianie samą tylko NaCl potem napiszę jakie wyniki dokładnie,
najważniejsze że przytył znów 25 dkg może jakoś wyjdzie z tego kryzysu... :(
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob paź 29, 2011 17:35 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Kocia Lady pisze:....
Renala ani tknie, zmielę mu w młynku i będę dawać strzykawką rozcieńczony wodą,

Po co?

Kocia Lady pisze:.... dostaliśmy też antybiotyk na tę leukocytozę,...

Leukocytoza nie jest chorobą. Jest odpowiedzią ustroju na chorobę. Podawanie antybiotyku utrudni ci wykonanie wiarygodnego posiewu i może doprowadzić do oporności bakterii, jeśli infekcja istnieje. Jeśli ona istnieje, cokolwiek teraz robisz jest bezcelowe. (Nie wspominając już, co stwierdzenie "antybiotyk na tę leukocytozę" świadczy o wecie, który to powiedział.)

Wykonanie posiewu wymaga 5-cio dniowej separacji od antybiotyku. Nawadnianie NaCl jest bezpieczne, jeśli nie trwa zbyt długo. Trudno powiedziec ile znaczy "długo" - zależy od egzemplarza. Jednak raczej zaryzykował bym podawanie NaCl w ciemno, niż pozostawienie UTI niezdiagnozowanym i bez właściwej reakcji. Kwasicę zawsze można skorygować. Bakteria w nerkach każdego dnia swoje zniszczy, a tego odwrócic nie sposób.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 29, 2011 17:54 Re: Wątek dla nerkowców - VII

to co robić, leczę kota na naszą fundację, choć leki i dodatkowe badania kupuję mu za pieniądze darczyńców, na chwilę obecną nie mamy ani grosza już na posiew i jonogram, założę kotkowi osobny wątek, może ktoś pomoże... :( :(
a to że daję Gerberka to ok, bo widzę że kić lubi to danie, je też trochę mięska dobrze, że w ogóle cokolwiek, Ipakitine i Quatrum to ok?? co mogę jeszcze dawać kiciowi?? latam codziennie do dziadków, u których jest kić, i robię mu te kroplówki i daję mu Solidago...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob paź 29, 2011 18:09 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Co do drgawek- dotyczy przebiegu choroby u ludzi, ale mechanizm u zwierząt jest podobny. Artykuł wyjasnia czym jest ecefalopatia mocznicowa:.http://www.ujk.edu.pl/studiamedyczne/do ... nicowa.pdf.
Widziałam drgawki u psa z mocznicą po babeszjozie- wyszedł z tego, oraz u psa z PNN, z zaostrzeniem objawów. Ten pies (stara jamniczka) nie był leczony jak należy (kwestia włascicieli). Doraźnie drgawki opanowaliśmy, sunia odeszła jednak po przerwaniu leczenia.
U kotów drgawek nie widziałam, nawet z niebotycznie wysokim mocznikiem, co oczywiście w żaden sposób nie wyklucza encefalopatii mocznicowej u tego gatunku.

Toksyna mocznicowa to nie tylko mocznik.

dokota

Avatar użytkownika
 
Posty: 1286
Od: Śro lip 16, 2008 21:42

Post » Sob paź 29, 2011 18:37 Re: Wątek dla nerkowców - VII

dokota pisze:Co do drgawek- dotyczy przebiegu choroby u ludzi, ale mechanizm u zwierząt jest podobny. Artykuł wyjasnia czym jest ecefalopatia mocznicowa:.http://www.ujk.edu.pl/studiamedyczne/do ... nicowa.pdf.
Widziałam drgawki u psa z mocznicą po babeszjozie- wyszedł z tego, oraz u psa z PNN, z zaostrzeniem objawów. Ten pies (stara jamniczka) nie był leczony jak należy (kwestia włascicieli). Doraźnie drgawki opanowaliśmy, sunia odeszła jednak po przerwaniu leczenia.
U kotów drgawek nie widziałam, nawet z niebotycznie wysokim mocznikiem, co oczywiście w żaden sposób nie wyklucza encefalopatii mocznicowej u tego gatunku.

Toksyna mocznicowa to nie tylko mocznik.

To prawda, ale wiewióreczka nie ma podstawowych oznaczeń, które przy kłopotach z nerkami są wyjątkowo istotne. Moim zdaniem, w obecnej sytuacji, właściwym działaniem jest wykonanie kompletnej biochemii i ew. przeciwdziałanie na jej podstawie (co najmniej: Na, K, P, Ca, Cl, ALB, PROT). Jeśli już robić biochemię, to oczywiście morfologię też (z RETI).
Nic nie da się w ciemno doradzić - za duże ryzyko.
Za wcześniej, aby Aranesp zadziałał skutecznie - najwczesniej w środę. Efekt transfuzji może sie już kończyć. Uprzedzaliśmy o tym wcześniej. Morfologia może wykazać konieczność powtórzenia tranfuzji.
Głupio by było w tym momencie spieprzyć sprawę - należy przyjąć, że ponownie Funia jest w stanie zagrożenia życia.

Natomiast stwierdzenie w ciemno, że wzrósł mocznik, nie mając w ręku wyników oznaczenia jest według mnie próbą pozbycia się problemu, nawet jeśli w istocie tak jest. W ten sposób umiera wiele kotów, którym łatwo można by pomóc.

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob paź 29, 2011 20:39 Re: Wątek dla nerkowców - VII

Wiewióreczko,trzymajcie się!

Mojemu po 2 tygodniach poprawiła się morfologia, ale poważnie wzrósł mocznik (218 z 116) i kreatynina (2,77 z 2.38) :(
RBC 5.57 z 3.52
HGB 7.9 z 5.0
HCT 35.4 z 21.2
MCV 35.4
MCH 14,2
MCHC 22,3

WBC 15,0 z 21,1
PLT 225 ze 152
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości