Już jesteśmy po wizycie.
Mimo wielu obaw co do pobytu kocia na tym świecie,p.Wojtek ze zrozumieniem podszedł do kwestii usypiania Żuczydła.Wpierw optujący za tym po przeczytaniu USG, wysłuchaniu naszej relacji z jego ostatnich dni i wzięciu w ramiona kota zrozumiał w pełni nasze obiekcje.Kocio tak na niego mądrze patrzył, wprost w oczy...
Mały zatkał się.Kupina została wyciśnięta. Od wielu tygodni nie miał tak zbitej i prawdziwie goowniano pachnącej kupiny

Nie śmiemy mieć wielkiej nadziei ale mimo wszystko ją mamy.daleka droga przed nami. Jednak co będzie z nim potem to będę martwić się potem.
Choć przemyka przez głowie myśl, kto takiego kota zechce pokochać.Do weta poszedł tez Rafik.Zauważyłam wczoraj w nocy,ze ma coś na oczku.Zamglenie albo coś.I ma.Rysę głęboką z uszkodzonym naczynkiem .Lał się pewnie gówniarz.Znów krople i maści idą w ruch.
Nowa sztuka jest cudnie otwocka.Z kolan by nie złaziła, miziała by się ciągle i ciągle do ludzia chce.Śmierdzi samochodami więc nie wykluczone,że grzał się w nich.
Całą czereda na zmianę dulczy pod drzwiami. I olewa przyjście nowego gościa.Taki koci powitalny strzemienny.
