No to pierwsze wieści

godzinę z Kasią wisiałysmy na telefonie i miałam relację na żywo z pierwszego spotkania zwierzy i
Żyrafka noski -noski z Piratem, Kasia w szoku bo jej Pirat jak do niej trafił jako 6 m-czne kocie pierwsze dwa dni pod kanapą skulony siedział...taki strach...a Żyrafa całe mieszkanie zwiedza z ogonkiem w pion z jej charakterystycznym "haczykiem" u góry

nawet wlazła w szeleszczący tunel i dała po pysku z łapy Piratowi że czekał na jego końcu

po tak długiej podróży jest wesoła, ogonek 'antenka" Pirata zaczepia do zabawy, rozmowę przerwał mi fajny charakterystyczny - zarażąjący śmiech Kasi, że Pirat został spacany po mordce i zaczynają się bawić

co do Lary bokserki- Rafka zna psa tylko mniejszego gabarytu, Lara zainteresowana co tam siedzi w kontenerze włożyła fafuły i została ofukana, ale ciekawie chce poznać małą, ale Kasia chce by póki co koty się poznały i stopniowo reszta - uważam że bardzo mądrze....jestem przeszczęsliwa i potwierdza się moje twierdzenie, że Rawka jest magicznie niezwykłym kotem, zmieniała moja Milkę ze smoczycy syczącej i drapiącej w towarzysza zabaw i przytulanek, a teraz po takiej podróży relaks i jak u siebie

choć przecież pierwsze dwa dni u nas była tylko na rękach wtulona w kocyku bo uciekała wszędzie za meble, a potem się rozkreciła, więc byłam pewna, że bedzie cofnięcie się do tamtego etapu a tu proszę

jestem przeszczesliwa. A jutro będę wygladała straszliwie, bo zanim uśmiałam się z tych relacji wylałam morze łez.... jeszcze tylko została mi Milcia do pocieszenia bo chodzi i szuka małej

edit: z Kasią zgodne stwierdziłyśmy, że jej dobry nastrój to też może podróż z p. Adamem,może emanuje od niego cos "prozwierzęcego" , gadał do niej, na chwilę wypuscił, stwierdził że taki kot to nic bo miał takiego co go całą drogę obsykiwal, że nawet palca bał się wsadzić za kratkę a to to aniołek

poza tym w tle cichutko grała muzyka klasyczna...może to tez podziałało

heheh w każdym razie usmiałyśmy się bo ja Kasię przestrzegałam by pod żadnym pozorem nie otwierała klatki a p. Adam w korku utkwiwszy w zamkniętym aucie, dal małej rozprostowac kosteczki

, ale jak z nim rozmawiałam dziekując juz nie wiem po raz ktory, to stweirdził, że taki transport to nic chociaż tak pomogę

po raz nasty mówię Madziu dzięki wielkie, bo to Ty dalaś mi namiary na tego pana
