Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 28, 2011 19:53 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

No to witam zebranych po krótkiej drzemce. :mrgreen:
Miło mi, że się pojawiliście. :1luvu:
Tamten wątek jakoś szybko się skończył.
Chyba dywagacje drapakowe okazały się fascynującym tematem. :wink:

Hm... teraz zauważyłaś Gosiu, że 3 ostatnie koty czarne? ! 8O
Ano chciałam czarnego, los kazał mi na niego długo czekać, to i wynagrodził mi cierpliwość i stałość żądań. :twisted: :ryk:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 28, 2011 20:10 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Ja się chyba wyniosę z tego domu.. Znowu mi podrzucili kota.. :evil: Teraz mam ich 14..Na dodatek zgubiłam dziś telefon i wszystkie piękne focie przepadły :cry:
Obrazek

Obrazek Obrazek

Lilianna J-wie

 
Posty: 3611
Od: Czw paź 13, 2011 6:03
Lokalizacja: Jastrowie k/ Piły

Post » Pt paź 28, 2011 20:17 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Nie no! 8O
Kiepski żart, ale do Wigilii jeszcze daleko.
Skąd pomysł by takie prezenty robić. :roll:
Cóż, przy tej okazji powiedziałaś mi ile masz koteczków, bo ja się doliczyć nie mogłam.
Cała okolica wie, że Ty masz koty?
Wszak to nie pierwszy raz trafiasz główną wygraną bez udziału w losowaniu. :roll:
Może telefonu nie zgubiłaś, tylko nie zabrałaś? :roll:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 28, 2011 20:21 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Też wpadłam na to, że telefon został i może maluchy mi go gdzieś zrzuciły. Łapię wiec komórkę mamy, dzwonię, sygnał jest..A po chwili ktoś odrzuca połączenie i do tej pory cisza..Pewnie wyrzucił kartę sim. Byłam na policji ale to z góry przegrana sprawa- telefon nie był na abonament..Za m-c dostanę pewnie kartkę,że sprawa umorzona.
Co do kotów to masz rację- cała okolica wie,że mam koty i psy więc tu podrzucają. Kociak bardzo podobny umaszczeniem, z mordki i wiekiem do Jasia- może rodzeństwo.. Ale zadbany, więc mam cichą nadzieję,że może po niego ktoś się zgłosi. Jutro porozwieszam ogłoszenia..
A co do liczby kotów- 14 obecnie w domu, 13 pod blokiem :mrgreen:
Obrazek

Obrazek Obrazek

Lilianna J-wie

 
Posty: 3611
Od: Czw paź 13, 2011 6:03
Lokalizacja: Jastrowie k/ Piły

Post » Pt paź 28, 2011 20:32 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

A co do liczby kotów- 14 obecnie w domu, 13 pod blokiem :mrgreen:[/quote]

o boshe :) jak Ty to ogarniasz :?:

dinzoo

 
Posty: 3800
Od: Śro lip 07, 2010 15:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt paź 28, 2011 20:41 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Ten kotek wyjątkowo fajny. :wink:
Obrazek

PcimOlki

 
Posty: 10931
Od: Nie wrz 16, 2007 14:12
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt paź 28, 2011 20:42 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Kotek nieletni jest :mrgreen:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt paź 28, 2011 20:42 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

A bo to w kolejności zasiedlania było. :lol:
Pierwsza była Kika i Silence. :lol:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 28, 2011 20:43 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

taizu pisze:Kotek nieletni jest :mrgreen:

Za pół roku to się zmieni. :twisted: :wink: :ryk:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 28, 2011 20:45 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

o boshe :) jak Ty to ogarniasz :?:


No właśnie już nie ogarniam.. Karmienie takiej ilości zwierzaków zaczyna przekraczać moje możliwości. Nowy nabytek właśnie dostał tabletę na odrobaczenie i został odpchlony..Zdaje się,że jutro czeka mnie wizyta u weta po nowy zapas tych środków
Obrazek

Obrazek Obrazek

Lilianna J-wie

 
Posty: 3611
Od: Czw paź 13, 2011 6:03
Lokalizacja: Jastrowie k/ Piły

Post » Pt paź 28, 2011 20:50 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

jak wszystko jest dobrze to jeszcze mogę sobie wyobrazić taką gromadkę, ale jak coś się dzieje to już nie bardzo :!: :?:

dinzoo

 
Posty: 3800
Od: Śro lip 07, 2010 15:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt paź 28, 2011 20:58 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Czyżby zgłosił się potencjalny zięciu :lol: . Kika to od jakiego imienia, bo mnie to nurtuje od jakiegoś czasu :lol: ?

karola7

 
Posty: 3027
Od: Pon paź 25, 2010 18:18

Post » Pt paź 28, 2011 20:58 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Mnie też się wydawało: a co tam karmię 3, wykarmię 4 itd.....
Dopiero choroba Noisa uświadomiła mi, jak się płynie finansowo w przypadku poważniejszej choroby.
Chyba to otworzyło mi oczy i poprzestałam na 6. :roll:
I obym ni ja ni Kika nic ( :kotek: ) nie znajdywała!
Amen.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 28, 2011 21:00 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

Ostatnio miałam szybkie odpchlenie całej gromady dzięki mojemu Puszkowi, ale na szczęście szkodniki szybko zostały zniszczone :mrgreen: Obecnie najwięcej problemów mam z Rysiem :(
Obrazek

Obrazek Obrazek

Lilianna J-wie

 
Posty: 3611
Od: Czw paź 13, 2011 6:03
Lokalizacja: Jastrowie k/ Piły

Post » Pt paź 28, 2011 21:14 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa cz. III;-)

karola7 pisze:Czyżby zgłosił się potencjalny zięciu :lol: . Kika to od jakiego imienia, bo mnie to nurtuje od jakiegoś czasu :lol: ?

:ryk: :ryk: Potencjalny, to już pewien jest. :lol:
A z Kiką to było tak: :twisted:

Moja córcia miała nieco ponad półtora roku i od zawsze była koszmarnym niejadkiem. :evil:
Doprowadzała mnie do rozpaczy, bo prawie nigdy nie była zainteresowana jedzeniem.
Cuda wyprawiałam, by jej łyżeczkę żarcia wcisnąć i by go nie wypluła.
Dawałam radia, budziki, co tylko chciała, by odwrócić jej uwagę od wciskanego pokarmu. :oops:
Ona z zainteresowaniem przyjmowała owe "dary" i pluła!!! :evil:
Świadkiem takiego karmienia była moja przyjaciółka.
Patrzyła na mnie z politowaniem, na upaćkanego dzieciaka ze zgrozą (a może odwrotnie :roll: )
i powiedziała "ale glugla!!!" 8O
Od tamtej pory mówiłam na córkę Glugla.
Minęło kilka miesięcy.
Ubierałam Gluglę po wieczornej kąpieli.
Zmęczona byłam jak chart po wyścigu, a ona ni trochę nie chciała mi pomóc w tym ubieraniu. :roll:
Wreszcie powiedziałam "No!! Glugla! Wkładaj tę rączkę."
Moje dziecko się nabzdyczyło i usłyszałam - " Ja nie jestem Glugla. :evil: Jestem Kika!" :evil:
Przyjęłam do wiadomości i stosowania.
A Kika ma na imię Kamila, Glugla jedna. :wink: :mrgreen:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 43 gości