Dziewczyny, co ja mam zrobić z moimi kotami?

To nie koty są, tylko nie wiem co. Łatek to jeszcze jak cię mogę, ale Marceli... To na pewno nie jest kot! Nie dosyć, że lubi wodę i pcha mi się nagminnie do zlewu, wanny, miski i umywalki, to jeszcze odkrył w sobie inną pasję. Mianowicie wskakuje mi na ramię... Stałam dzisiaj w kuchni przy lodówce. Kochana kocina postanowiła zajrzeć co ciekawego się kryje za srebrnymi drzwiczkami i skoczył mi ze stołu na ramię! Przestraszyłam się jak nie wiem. Myślałam, że to jednorazowy wybryk, ale nie. Za jakiś czas powtórzył ten wyczyn, kiedy z kolei stałam tyłem do niego przy kuchence

Czy mam się przyzwyczaić, że kota na ramieniu będę od dzisiaj nosić? I to w dodatku tylko wtedy kiedy sam tam wlezie? Łatek chyba wyczuł, że mamy NIEKOTA, bo ostatnio atakuje Marcelinę gdzie popadnie... Nie podoba mi się to zbytnio, ale krzywdy sobie chyba nie robią. Krew w każdym bądź razie po ścianach nie bryzga. Trochę futra się wala gdzieniegdzie, ale innych obrażeń nie odnotowałam...
Poza tym upiekłam dzisiaj 24 muffiny z czekoladowymi piegami i już są tylko 4...
