Kocur - siusia + ataki agresji. 7miesięcy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 25, 2011 13:03 Kocur - siusia + ataki agresji. 7miesięcy

Witam wszystkich kociarzy,
piszę do was prosząc o wyjaśnienie, poradę.. wskazówki.. cokolwiek.
Przerzuciłam cały net do góry nogami. Otóz - zaczynając od początku.
Przygarnęłam 6 tygodniowego kota, kocura, urodził się w kurniku po około 2 tyg. właścicielka zabrała maluchy do domu, gdy wyraziłam chęć przygarnięcia, jednak nie chciała zrozumieć, że kotki powinny być dłużej z mamą....niż 6 tyg.
Pierwsze dni było bardzo trudne, kotek spał po 3 h max. miauczał ( na pewno tęsknił ), potem zaczął ssać koc. Zarwałam dobre 3 mce żeby kotek poczuł się szczęśliwy.. i taki wygląda :) Zaszczepiłam go, odrobaczyłam, kupuje mu suchą karme na ogół 3 rodzaje: royall canin, orijen i perfect fit, dwa razy w tyg dostaje mokre, np. Bozita, animonda, i od czasu do czasu kocie mleczko np. Klara. Potem już nie miauczał, ale duzo chciał się bawić w nocy :), więc się bawiliśmy... je dobrze, choć dość nieudolnie, zamiast chwytać ziarenka próbuje je zlizać dopiero potem rozgryza. Na wode nie protestuje, choć jakiś czas wolał wode z kranu teraz już nie ma tego problemu. Z kuweta kryta nie miał żadnych problemów, wchodzić przez drzwiczki nauczył się w 2 dni. Mam zagwostke ze zwirkiem ale tylko dlatego , że kociak jako jedyny okazał się mieć na prawde długą sierść obecnie używam cats best nature. Obcinanie pazurków to również nie problem dla niego, choć robię to gdy jest w pół spiący, w szale euforii gryzł i drapał. Teraz z tego wyrasta. Ostrzy pazurki na drapaku, więc jestem spokojna, Nie ma już wspinania się po spodniach bądź problemu jesli majtają firanki, sznurki od rolet..
Jednak co jakiś raz powiedzmy 1 raz na 3 dni ma takie ataki agresji, rzuca się na mnie, gryzie, i mocno się denerwuje, widze to po uszach i oczach, nie moge go długo uspokoić, próbowałam izolacją, działało może po 15 min, podkładanie mu swoich zabawek zamiast mojej reki - czasem skutkuje.. na moje mówienie nie, nie wolno, psss, klaskanie nie reaguje, zaczal bać się akyszka na który wcześniej nie reagował, na mojego M. NIE! - odpowiada mu, miauczy.. czyli protestuje.. odwracanie uwagi np rzucajac plastikowy kubeczek dziala na sekundke.. .. moje przytulanie, mówienie spokojnym głosem nie działa, trzymanie za kark, potrząsanie, przyciśniecie do ziemi aż napięcie zejdzie.. działa ale nie chce tak tego robić(żeby potem sie nie mścił), tłumczę to tym,że jeszcze jest mały obecnie ma 7 mcy, chce się bawić, a zdarza się że nie ma mnie w domu od 6,30 do 18 i o 22 idę spać w ciagu tych 3 h nie udaje mi się go zachęcić na tak długo do zabawy by się zmęczył. Pocieszam się tym, że robi to coraz rzadziej. Znacie takie przypadki, zachowania ?
A może krople feliway by pomogły? i wymęczenie doszczętnie ( radość mu sprawiają spacery, albo samo bycie na świeżym powietrzu na balkonie ciesze się, że w pełni toleruje szelki i mojego psa ktory do mnie raz w tyg przyjezdza. ( to kot nie wychodzący poza tym )

Druga najgorsza sprawa to jest siusianie.. xavi jeszcze nie jest kastratem będzie nim w ten piątek, około miesiąc temu 2 razy nasiusiał nam na pościel, od tego czasu nie spi w sypialni, ma swoje ulubione miejsce do spania, kuchnie z pokojem lazienka i przedpokojem ma do swojej dyspozycji. Wskakuje na lodowke 130cm.. I 3 dni temu wzięłam go w gości ( często ze mną jezdzi ) przyłapałam go na chęci nasiusiania na nasze buty, głównie chyba na taty, potem nasiusiał na torbe mojego M. na jego ręcznik, dodam,że wczesniej siusiu na łóżko było na strone łóżka na której M. spi, potem nasikał na dywanik przed kuweta, i dwa razy to papierowej torby ktora sie wczesniej swioetnie bawil.. aż dziś przed wyjściem do pracy na dywanik na którym stoją na ogół buty. 2 dni temu zauważyłam pionowo obsikaną kuwetę(obudowę) domyślam się, że to było oznaczenie terenu.

Już od 4 miesiąca xavi molestuje swoją maskotkę!, a podczas codziennego ugniatania mnie, próbuje zrobić to na mojej ręce! ( weterynarz się smiał,że to niezwykle jurny kot )
kocham go nad zycie, jest spełnieniem mojego marzenia, wydaje mi się, że staje dla niego na głowie.. a on mi tu siusia.. Nie wiem czy to jest zazdrość o M ? ( kot sie wprowadzil gdy M od dawien dawna ze mna mieszkal ) czy on mu czymś podpadł ? czy to jest taki czas, sygnał że czas kastracji...
Nigdy go nie oddam i zrobiłabym wszystko by z tym walczyć, ale jako początkująca kociara brak mi - pomysłów.
Doradzcie coś..
Jak uspokajac kota.. jak go prawidlowo karcic..
" I just want to you know who I am "

xavi_sky_diving

 
Posty: 19
Od: Wto paź 25, 2011 12:10
Lokalizacja: Gdańśk

Post » Wto paź 25, 2011 13:43 Re: Kocur - siusia + ataki agresji. 7miesięcy

Kastracja powinna pomóc choć niekoniecznie w siusianiu. Niektóre kocury nawet po kastracji znaczą teren z tym,że to już tak nie cuchnie.. W zachowaniu powinno pomóc, hormonów nie będzie i kot się wyciszy tak po ok m-cu po kastracji
Obrazek

Obrazek Obrazek

Lilianna J-wie

 
Posty: 3611
Od: Czw paź 13, 2011 6:03
Lokalizacja: Jastrowie k/ Piły

Post » Wto paź 25, 2011 13:47 Re: Kocur - siusia + ataki agresji. 7miesięcy

Lilianna J-wie pisze:Kastracja powinna pomóc choć niekoniecznie w siusianiu. Niektóre kocury nawet po kastracji znaczą teren z tym,że to już tak nie cuchnie.. W zachowaniu powinno pomóc, hormonów nie będzie i kot się wyciszy tak po ok m-cu po kastracji


Rzadko które koty znaczą po kastracji. Znaczenie tzw nawykowe dotyczy kotów starszych i nie jest zbyt powszechne.
Jeśli kot po kastracji siusia poza kuwetą, trzeba sprawdzić dokładnie jego zdrowie.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Wto paź 25, 2011 13:50 Re: Kocur - siusia + ataki agresji. 7miesięcy

Ale jednak.. Mimo wszystko z tym trzeba się liczyć i nie zawsze dotyczy to kocurów starszych. Chęci dosiadania kotki też zostają. Dobrze jest kastrować kocury zanim w ogóle zaczną cokolwiek robić, ale jak to bywa, w praktyce z tym różnie jest.. A zdrowie to swoją drogą. Wet przy okazji kastracji mógłby go przebadać
Obrazek

Obrazek Obrazek

Lilianna J-wie

 
Posty: 3611
Od: Czw paź 13, 2011 6:03
Lokalizacja: Jastrowie k/ Piły

Post » Wto paź 25, 2011 13:54 Re: Kocur - siusia + ataki agresji. 7miesięcy

Od dawna przeglądam wasze forum.. czytałam właśnie o badaniu krwi i moczu... także na wszelki wypadek je wykonam.
dzięki za reakcję. Napiszę jak będzie z biegiem czasu.
Btw dodałambym fotki - ale nie umiem :)
" I just want to you know who I am "

xavi_sky_diving

 
Posty: 19
Od: Wto paź 25, 2011 12:10
Lokalizacja: Gdańśk

Post » Wto paź 25, 2011 14:08 Re: Kocur - siusia + ataki agresji. 7miesięcy

Badania zrób przed kastracją by miec pewnośc, ze wszystko przed zabiegiem jest w porządku z kotem.

Zachowania seksualne, sikania na męskie rzeczy i męską strone łóżka i wzmożone ataki agresji powinny po kastracji się wyciszyć. Kocur - prosto pisząc jest niewyżytym samcem z buzującymi w tym wieku hormonami.

Badania i kastracja oraz odczekanie kilku miesiecy na zejscie hormonów z krwi.

xavi_sky_diving pisze:przyciśniecie do ziemi aż napięcie zejdzie.. działa ale nie chce tak tego robić(żeby potem sie nie mścił)

Kot się "nie mści". To przypisywanie zwierzeciu ludzkich cech. Przez przyciśnięcie do ziemi ustalasz dominację. Przypominasz kotu jak karciła go matka. Spokojnie możesz to stosować gdy wpada w amok.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39368
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto paź 25, 2011 14:20 Re: Kocur - siusia + ataki agresji. 7miesięcy

Muszę wypróbować ten sposób karcenia na moich czy poskutkuje
Obrazek

Obrazek Obrazek

Lilianna J-wie

 
Posty: 3611
Od: Czw paź 13, 2011 6:03
Lokalizacja: Jastrowie k/ Piły

Post » Wto paź 25, 2011 14:48 Re: Kocur - siusia + ataki agresji. 7miesięcy

To nie jest dobry pomysł, w żadnym razie. Żadne potrząsanie i przyciskanie!
Sikania nie można kota oduczyć poprzez żadne karcenie - trzeba znaleźć jego przyczyny i wyeliminować je.
Jeśli chodzi o agresję, także. Zastanów się w jakich sytuacjach dochodzi do zachowań agresywnych, jaka jest ich sekwencja (np. co poprzedza takie zdarzenie?). Czy przypadkiem domownicy nie pozwalali kotu gryźć rąk/nóg, kiedy był mały? Zabawa - jak najbardziej, ale NIE w chwili ataku. Po prostu baw się z kotem codziennie, by mógł rozładować nadmiar energii (zanim ona w niekontrolowany sposób wybuchnie!) - przydadzą się zabawki na wędce, piłeczki (jeśli lubi), wskaźnik laserowy... I koniecznie - kastracja.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto paź 25, 2011 14:54 Re: Kocur - siusia + ataki agresji. 7miesięcy

Szczerze mówiąc ja już przestałam reagować na to sikanie moich milusińskich. Teraz już tylko sprzątam to co narobią i ewentualnie staram się w miarę możliwości usuwać im sprzed nosa "zachęty"
Obrazek

Obrazek Obrazek

Lilianna J-wie

 
Posty: 3611
Od: Czw paź 13, 2011 6:03
Lokalizacja: Jastrowie k/ Piły

Post » Śro paź 26, 2011 8:16 Re: Kocur - siusia + ataki agresji. 7miesięcy

"Przyciskanie i potrząsanie" nie jest tak drastyczne jak brzmi - i tylko w chwili bezradnosci na atak agresji. (to złapanie za kark i przytrzymanie do momentu aż poczuje, że odpuszcza ). Absolutnie nie jest to reakcja na sikanie. No i staram się tego nie stosować - dziw iż ta metoda jest opisana w jednym z kocich poradników.

Wczoraj np. jego zachowanie było wzorowe ;) bawił się biegał za piłeczkami, kuleczkami z folii, swoja maskotką (strasznie lubi skakać w górę i ją lapać ), chował się pod dywanikiem, czy przesuwał po podłodze plastikowy klips do zywności :) po czym do góry nogami połozył się pod ramą okienna i mrugał :) laser, wędki.. najbardziej te z piórkami to cudowny wynalazek :)
A jak go zachęcić do zabawy gdy wołami próbuje i nic ? a potem w nocy wariuje ? czy psiknięcie kocimiętką na jego zabawki lub w poblizu niego to dobre ?

Ataki agresji zauważam np. gdy nie mogę go zachęcić do zabawy kilka h, lezy gdzieś spokojnie, siedze bez ruchu a on nagle rzuca się na łydkę, rękę, twarz.. lub po zabawie, wydaje się być już zmęczony ( ale chyba szybko się męczy i szybko regeneruje ) "sapie" polezy 5 min wstaje i znów skacze z zębiskami.. czasem zauważam sytuacje gdy zamierza to zrobić to wychodzę na chwile z pokoju omijając go łukiem i jakby napięcie mu znika. Lub zaczynam zabawę by się wyszalał.

I jeszcze jedno pytanie: czy powinnam wstawac w nocy gdy on miauczy pod drzwiami ? Nie robi tego codziennie, nie chce by wymuszał na mnie miauk = przyjdę, tylko mi go szkoda, serce boli, że może tęskni, a może zgłodniał, a może mu zimno.. dziś 3 razy w nocy była taka sytuacja, raz przyszedł mnie ugniatać, za drugim razem przestał po dosypaniu jedzonka, a za 3 otuliłam go kocem na którym spi schował się w środek a potem to już chyba obudziła się do zabawy - 5 rano.

Staraliśmy się z nim nie bawić rękoma, czy nogami.. to samo tłumaczyłam gościom do nas często przychodzącym, ale to nie zawsze skutkowało ( ile ludzi tyle teorii ), zawsze staraliśmy mu się pokazać że zabawka jest od gryzienia a nie ręka. Czasem rzuca się na rękę leżąc spokojnie na kolanach, głaszczę go.. mruczy tak z kwadrans a nagle dziabnie, ale to chyba oznaka, że już nie chce więcej pieszczot albo, że np. czegoś nie lubi ( dotykania brzuszka )

Udało mi się go przyłapać na siusianiu, delikatnie go przeniosłam do kuwetki i tak skończył. potem uzyłam urine off w to miejsce i narazie nie podszedł do tego miejsca.
Będę jeszcze bacznie obserwować czy siusia tylko na rzeczy mojego M. czy tak po prostu. Dodam, że poki co robił to tylko na naszych oczach nigdy nie zastałam nie miłej niespodzianki.

Dziś jedziemy na badania, potem kastracja, mam nadzieje, że wszystko będzie ok. :)
Pozdrawiam.
" I just want to you know who I am "

xavi_sky_diving

 
Posty: 19
Od: Wto paź 25, 2011 12:10
Lokalizacja: Gdańśk

Post » Czw lis 17, 2011 14:24 Re: Kocur - siusia + ataki agresji. 7miesięcy

Witam ponownie,
mineło troszke czasu od kastracji kotka. Dokładnie 3 tygodnie. Badania krwi wyszły nienagannie. Kot równiez ma idealną wage 3,8 kg.
Samym zabiegiem byłam dość mocno przerażona, z nie małym strachem podpisywałam dokument iż zwierzę może nie przeżyć. Wg mnie narkoza trzymała bardzo długo, zabieg był o 14, o 15 odebrałam wybudzonego kocurka, miał zakropione oczka, około 20 min później byliśmy w domu, już w aucie odzyskiwał czucie w przednich łapkach, położyłam go w kocu na podłogę by się rozebrać, a on zaczął strasznie syczeć i się rzucać ( 1 raz to słyszałam, na mnie, na mojego M., psa i tate którzy wtedy ze mną był - a zawsze w pełni akceptuje - szczególnie mnie) tłumaczę sobie to skutkiem narkozy no i był pewnie tak przerażony. Zamknełam się z nim w sypialni i pozwoliłam w spokoju dochodzić do siebie, kocurek 2 razy nasiusiał pod siebie i nawet nie miauczał, język miał na wierzchu.. wspinał się przednimi łapkami, a od połowy tułowia w dół zero czucia, okropni widok. Około 22 napił się wody i zjadł łyżeczkę mokrego jedzonka. Po czym zasnął mi na klatce piersiowej. I spał tak cała noc pod kocem. Do wieczora następnego dnia nim rzucało. Bacznie pilnowałam by nie wskoczył za wysoko / nie spadł. chyba go pobolewało, bo jak sie polizał to zaraz biegał po całym domu jak poparzony. Pierwszy raz po jedzeniu wszystko zwymiotował ( pewnie dlatego iż był tam już dodatek karmy dla kastratów - jak na złość tego dnia skończyło mi się dotychczasowe jedzonko, ale prędko je zakupiłam i przez tydzień stopniowo uczyłam do nowej karmy ). Co zauważyłam: od tego czasu kotek znacznie więcej śpi, i domaga sie jedzonka nawet o 3 rano, mimo ze o 22 dostaje - ale rozumiem, że to początkowe trudne ze względu na zmniejszenie dawki karmy. Ataki agresji ? praktycznie zerowe :) wczoraj pierwszy raz od 5 dny zdarzyło mu się ugryźć ( leżał u mnie na kolanach, lizał rękę, łasił się, mrucząc i nagle dziabnął, jak go położyłam na podłogę to rzucił się na rękę i mocno ugryzł było widać po leżących uszach, uderzaniu ogonem w ziemie i skośnych oczach, że jest na prawdę zły, powiedziałam NIE WOLNO, i na 5 min zostawiłam go samego w pomieszczeniu - po powrocie był totalny spokój, nadmienię tylko, że przez ostatnie 2 dni bardzo mało się bawiliśmy ) kolejnym + jest fakt ze ani razu nigdzie nie nasiusiał poza swoją kuwetką. I mam nadzieję, że tak pozostanie. Jego mocz chyba również stracił woń. Jakąkolwiek. (zakupiłam też neutralizator w proszku z którego jestem bardzo zadowolona )

Pije bardzo dużo, chyba nawet więcej niż wcześniej ale staram się tego pilnować.
Czasem nawadniam mu suchego royalla sterilised woda przepuszczona przez filt i je jeszcze chętniej.
W nagrodę dostał zabawkę - piórka na wędce, to 1 zabawka która miałam gdy kocurek był u nas pierwsze dni... i chyba przypomniały mu się zwariowane czasu brykania i gania ją cały szczęśliwy do upadłego.

Podsumowując, kastracja była idealnym wyjściem, dla zainteresowanych - zabieg był w Gdańsku, ul. Elbląska, koszt 110 zł.
" I just want to you know who I am "

xavi_sky_diving

 
Posty: 19
Od: Wto paź 25, 2011 12:10
Lokalizacja: Gdańśk




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 214 gości