morelowa pisze:Nie rozumiem. Czy one , te kocięta, są własnością tego pana? Bo jeśli one mogą na dworze czy w jakiś budkach, a Ty je doglądasz, to czemu nie można już szukać domków? bo co?
Pewnie lepszy zoologiczny[to pewnie w jakichś klatkach] niż zamarzanie, ale jeśli byłoby alternatywne wyjście w postaci dt chociażby...,
Bo mają 4tygodnie więc są za malutkie, oczka jeszcze niebieskie, piją od mamy nadal, nie jedzą jeszcze normalnego jedzenia. No i ja się boję wydawać takie malce do domów. Chodzi o to, że ta budka stoi koło osiedlowej ulicy, malce już wychodzą z niej. A nie można budki przenieść. Tam ludzie lubią koty, ale nikt nie zabierze do domu, bo już ma.
Mówiłam panu żeby takich malców nie dawał do zoologicznego, żeby poczekał, a ja poszukam domów jak będą mieć 8-12 tygodni.
Edit: Oczywiście pan pilnuje maluchów bo ma okno prosto na budkę, budka jest ogrodzona siatką, ale są pod nią przejścia.
To jest jedna duża klatka i dają do niej nie więcej niż pięć kotów, ale ja sobie nie wyobrażam, że jadę któregoś dnia do zoologicznego po żwirek i widzę nagle te malce w tej klatce

