Historia jakich wiele. Na jednym z nowotomyskich osiedli ( w Wielkopolsce) okociła się śliczna koteczka. Dobrzy ludzie dokarmiali ją i jej maleństwa. Maluszki już znalazły dom. Została kotka. Zrobiło się coraz zimniej. Okienka piwniczne szczelnie pozamykane. Mrunia garnęła się do ludzi. Jedni dokarmiali ją, inni przeganiali. Szkoda jej było. Umieściłam ją w awaryjnym dtn u kolezanki, gdzie czeka na sterylizację. Po zabiegu jak nie znajdę dla niej innego domu, wyląduje znów a ulicy. Mam czas około 2-3 tygodni.
W domu zachowuje się rewelacyjnie. Załatwia się do kuwety. Niestety musimy jej na cito znaleźć dom-choćby tymczasowy.
Kotka zgadza się z małymi psiakami.To bardzo mądra i przyjazna koteczka.

