No muszę powiedzieć, że próbowaliśmy zapakować w zeszłym tygodniu Olafa do weterynarza...

... Tj. mój mąż próbował bo ja się bałam podrapania... I to chyba był błąd bo się nie udało i Olaf się trochę na nas obraził na jeden cały dzień

Nasyczał i nafukał i schował się w kącie
Ale już znowu łazi po domu, chowa się przeważnie już nie w szafie tylko pod stołem w kuchni.
Ale dotykam go tylko po nosku i ewentualnie końcu brody... przy bliższej próbie się odsuwa albo paca łapą... Musiała to być dla niego wielka trauma: zmiana otoczenia, utrata kolegi, stabilizacji.... na początku chyba dawał się brać na ręce... .. No nic ale w sumie to jest coraz lepiej tylko z wizytą u weta niestety trzeba będzie jeszcze poczekać... nic na siłę...
Od prawie miesiąca feliway włączony - nie wiem czy to działa... a od tygodnia na karmie RC Calm... czekamy.