Szczęśliwa jedenastka tymczasy GŁUCHY CHIHUAHUA SZUKA DS

A mnie się dzisiaj sąsiadka przyznała, z radością zresztą, że wywiozła królika miniaturowego na działkę, bo jej kable gryzł. Ale na pewno ma dobrze, bo ma ocieploną steropianem budę

Ręce opadają. Ona z tych, co wszystko wiedzą, nie posłucha.

no tak ,ludzie to mają dobre serce :evil:

u mnie tłok ,bo pewnie bym zabrała :oops:

już sama czuje dyskomfort ,a nie wiem co z Lusią.
Nikt nie pyta ,ona na pewno skończyła 7 miesięcy ,trzeba będzie robić sterylkę ,nie wiem wciąż czy nakłuwać ją czy nie...ten kociak dawno tak się nie czuł i nie zachowywał .

proszę o radę!

Malwinka ,nadrzewna to też niezbyt łatwa adopcja

jest śliczna ,nawet bym powiedziała piękna i jak pokocha to nie odstąpi na krok ,tylko trzeba dać jej szansę .

Dorciu a ta surykatka to co to ma być?

Ostatnio jak Mruniaczek siedział i posypiał na parapecie to zaczęłam ja smyrać po łepetynce. Oczywiscie od razy sen jej przeszedł i postanowiła zamordowac moja rekę. :twisted:

Były straszne pazury i jeszcze straszniejsze zęby (aż dziw,ze krew sie nie lała :wink:

) a potem jak przestałam ręką ruszac to zaczęla ją liiiiizać i liiiiizać i liiiiizac i nic nie odgryzla

Śliczny ten Bursztynek, dziwne że telefony nie dzwonią non stop :roll:

Oglądam zdjęcia Twoich pluszaczków, Dorciu, jak ja Ci ich zazdroszczę! Nawet myślałam przez moment, aby Ci znowu drapnąć jakiegoś...Cały czas mam przed oczami wesołą gromadkę cudaczków, kiedy przyjechałam do Ciebie po Muszelkę

każde chciało do mnie na kolanka

wszystkie szczęśliwe! Takich domów jak Twój to na palcach liczyć...I ciesz się, że możesz robić to co kochasz - pomagać tym biedakom, którym inny "człowiek" nie chce pomóc, bo uważa, że nie warto...A tak na marginesie, to śpieszę donieść...Muszelka jest już u nas rok :1luvu:

dorcia44 pisze:
przypominamy się .
Maluch jest CUDOWNY .
pod każdym względem.

Surykatka na tymczasie

po tygodniu pasienia ...

skórka chleba na podwórku to największy skarb i przysmak.

Dżaga po sterylce .

Yoko po sterylce

Łojeja jakie pikności! :1luvu:

dziwne to wszystko ,wracam z pracy i marzę tylko o wejściu do domu ,o ich przytuleniu ,o ich ozorkach na buzi ,rękach ,o ich tańcach indiańskich pełnych radości .
Koty wtedy grzecznie czekają na swoją kolej :lol:

nawet sie nie rozbieram tylko od razu całą gromadę (teraz 6 ) zabieram na dwór .
Nie ważne że zimno ,że pada ,że byłam zmęczona ,one dają mi taką siłę i tyle radości że trudno mi to nawet okeślić. :roll:

Siadam na fotel i wtedy hulaj dusza piekła nie ma :mrgreen:

która wejdzie bliżej ,która szybciej ...Dżaga (lejek okropny :twisted:

) zasiada najwyżej ,na tronie czyli moim biuście :lol:

a reszta gdzie popadnie.
Koty są bardziej wyciszone ,chociaż Tytek ,Kropcia i Polatucha drą się i pchają wręcz na siłę do mnie ...
wtedy jest dobrze,już jestem bezpieczna ,jestem wśród swoich u siebie ...

Witam Pani Dorotko. Przed chwilą wysłałam dwa zdjęcia do Pani. Na jednym jestem z Betti,na drugim moja ukochana Kicia która odeszła w styczniu br. Nie wiem czy udała sie wysyłka bo jestem antytalent. Pozdrawiam i trzymam kciuki za udane adopcje.

muza_51 zdjęcia są

pięknie się obie prezentujecie

a kicia bardzo piękna ,podobna z pysia do Malwinki :wink:

pozdrawiam wszystkich łikendowo :kotek:

wczoraj dostałam 215 zł od szefowej Marcelibu na pokrycie jednej sterylki :1luvu:

Monia ,ściskam cię bardzo mocno.

brakło mi żarełka ,musiałam dokupić w sklepie i po prostu ceny z kosmosu ,ja wiem że każdy chce zarobić :oops:

Dziś dłużej sobie poleżałam tz. wstałam o świtku ,poleciałam z burkami :mrgreen:

na dwór i do łóżka hop z powrotem :smokin:

i było mi doooobrze ,ciasno ale dobrze.

fajnie że jesteście :spin2:

O Bursztyna nikt nie pyta ,ogłoszenia ma w paru miejscach ,o przepraszam były 3 tel. ale takie gdzie nie oddam kociaka .
O Malwinkę też cisza,Lusia martwa cisza od paru miesięcy :roll:

a to taki cudny mięciusi kociak ,taki aksamitny aż chce się ją ciągle macać...chociaż ona nie z tych co by ciągle tego chciała :wink:

jutro do Bursztynka przyjadą fajni ludzie ,zobaczymy jaki będzie efekt naszej rozmowy

a ja znów troszkę pospałam ,w domciu cieplutko ,tak przytulnie :piwa:

wszystko się pcha jak najbliżej pieca lub..mnie :lol:

podobno surykatka (dla której nie mam imienia :oops:

) wyje jak ja wychodzę z domu :roll:

chciałam Malwinie obciąć pazurki i znów nie mogłam ,podrapała mnie okropnie :evil:

cała jestem w sznytach

Gadzina nie potrafi jej przytrzymać ,chyba czas do wetki ,ale aż się boję.

Obie dziewczyny zdrowe ,na dworzu zimno ,stres i znów cos będzie za zakrętem.

no ale żebym ja nie dała rady sobie z takim małym sraluchem :evil: