andorka pisze:Prawie moje okolice, ale Namiotowa to na piechotę ode mnie jeszcze hektar i ruchliwa Krakowska po drodze, ale będe się rozglądać mimo wszystko.
Podpowiedz włascicielowi by przepytał wszystkich sąsiadów, czy ktoś przypadkiem kota gdzieś nie zamknął. I obejrzał wszystkie pobocza

na tych uliczkach ruch nie jest wielki, bo uliczki raczej bite i dziurawe, ale sadystów nie brakuje

on przeszukał wszystko, każdy krzak, - bo obok jest las,
wynajął nawet psy tropiące
nie ma śladu, kamień w wodę
zniknął w dzień- może ktoś przechodził,
przejeżdzał i go zabrał bo myslał, że zagubiony...
ale to nie był ufny kocurek, stronił od obcych...