Koty z fochem. Koty z mega fochem nawet.
Tutaj część poprzednia viewtopic.php?f=1&t=126904
Zaczniemy jak zwykle wg starszeństwa i stażu. Oto więc Putita, moja ukochana laleczka. Moja?
I owszem spała na (mojej) swojej poduszce, w (moim) swoim łóżku ale robiła to automatycznie i obojętnie. Dzisiaj po południu była uprzejma zamruczeć po raz pierwszy i to też ledwo ledwo, zupełnie od niechcenia.
Zawieszka, miły niegdyś a bury Zawisak. Foch mniejszy, ale foch. Czyż ta mina nie mówi co kotek ten o nas i naszym urlopie myśli?

Rysia, to całkiem miła kotka i nawet niebrzydka, i bez focha. Ona jako jedyna czekała pod drzwiami i zaraz wyrażała swoją radość z naszego powrotu. A w nocy radość swoją wyraziła dobitnie w jedyny i niepowtarzalny sposób - zgrabną i tradycyjna kałużką w przedpokoju. Jednak ze względu na radosne powitanie, kotka ta (po głębokim namyśle) będzie nadal karmiona i nie odzyska wolności

Druid, ten focha ma nadal jak stąd do Włoch. Tak i owszem, spał ze mną, no ale w końcu gdzie miał spać błekitny ten kotek? I proszę, czy tak wygląda ukochany i stęskniony kot, zadowolony z powrotu swoich Dużych???

Ignaś, ten przynajmniej nie ma powodu do focha. Niestety, nie mam na tym urządzeniu aktualnego zdjęcia. Zdjęcie wkrótce
I pomyśleć, że ja za tymi nierobami tęskniłam, że oboje tęskniliśmy
Ehhh, a wiadomo od dawna, że koty to dranie, człowiek jednak ma złudzenia
Zapraszamy więc



truchełka święte nie dość, że woń cudowną wydzielają to oblicza jasnieją, różane ponoć są 
Samopoczucie moje poprawiłaby chyba tylko wiadomość o tym, że Italia skuta jest lodem