Byłam dzisiaj na dworcu i pogadałam z robotnikami. Pracują niebezpiecznie blisko łączki, więc spytałam czy i nasza łączka jest w planach robót. Dowiedziałam się, że nie, że prace mają zaplanowane tylko do peronu - tzn. na razie przebudowują peron pierwszy i koniec. Z naciskiem na "na razie", bo wiadomo, że nie możemy być spokojne i prędzej czy później tam też wkroczą. Poszłam też do administracji, żeby namierzyć człowieka, który kiedyś robił ze mną obchód po dworcu i z którym wyznaczałam miejsca pod budki. Pani, z którą rozmawiałam, jedna z pracownic biurowych, urzędujących w głównym budynku dworca, powiedziała mi "że jak nas (administracji) jeszcze nie ruszyli, to i kotów na razie nie ruszą" - w sensie, że znakiem zbliżających się dużych robót, byłoby najpierw wyprowadzenie ludzi z biur (to są te pomieszczenia biurowe na samym końcu budynku, tam gdzie nasze koty przesiadują na parapetach).
Koty na łączce głodne jak wilki. Wczoraj biedaki nic nie jadły, więc apetyt dopisywał, tym bardziej że nie miały już nic, nawet suchego. Stawiła się dziewiątka. Niestety bez tri...
Był m.in. staruszek i była koteczka z języczkiem (ich pełne brzuchy najważniejsze) i był nowy łączkowy kot. Widziałam go już kilka razy, więc najwyraźniej na dobre dołączył do stada - bardzo podobny do Veto, z szarym pręgowanym grzbietem i białym "podwoziem". Pewnie przywędrował z jakiejś innej części dworca. Dobrze trafił
W graciarni też wszystko wyjedzone do cna. Tym razem nie było nawet parówek

Czyli, że ktoś się tam jednak musi stołować. Choć naszych trzech gracji ani widu, ani słychu...

Czy ktoś je widział ostatnio?
P.S. I jeszcze dla zainteresowanych: opublikowano raport NIKu o schroniskach
http://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o ... erzat.html (na dole strony jest pdf z pełną wersją).