no cóż...w niedzielę jako Kotylion wystawialiśmy się na kiermaszu kobiecym w Łodzi. pojawiłam się tam przed 17. Po jakimś czasie pojawiła się też grupa dzieci...z kotem za pazuchą i pytaniem: "nie chcecie Państwo kotka?" podobno kotek się przybłąkał pod kościół, dzieci go zabrały, nakarmiły, ale mama nie zgodziła się, by kotek został... no i co było robić...kotek jest u mnie kotek jest piękną, buro-białą około 3-miesięczną koteczką. Miała być Amelką, ale chyba zostanie Furią
dziś jedziemy na przegląd do lekarza, może trzepnę jej fotki i pokażę Wam awanturnicę
Nie wiem czy to powód do gratulowania. Ale cieszę się, że maleństwo na Was trafiło. Wczoraj, gdy byliśmy w lecznicy jakieś dziewczynki przyszły z ok.3miesięczną kotką, całą czarną i chyba też szukały jej domu. Nie wiem co się dalej wydarzyło, bo dziewczyny były kilka zwierzaków dalej za nami w kolejce.
trudno uznać ją za znalezioną została do mnie po prostu przyniesiona
ale wcześniej zabieraliśmy w zimową noc z domku na działcę inną Klementynę, a rudego Frodo wydobywałam ze składu złomu, więc chyba nie pierwszy kociak zabrany w innych okolicznościach jak schronisko czy lecznica
a gratulować nie ma czego szczerze mówiąc. Trzeba kciuki trzymać by przestała być taką wścieklicą i szybko dom znalazła a piękna jest jak nie wiem co, pokażę Wam później
Ostatnio edytowano Pon paź 17, 2011 12:27 przez magdaradek, łącznie edytowano 1 raz
A mówi się, że dzisiaj dzieci i młodzież samo zło...ja uważam, że psychopatów i sadystów nigdy nie brakowało, ale na prawdę wiele jest dzieci i młodzieży wrażliwej, która nie przejdzie obok potrzebującego zwierzaka i szukają pomocy gdzie mogą...superaśnie dla tych "małolatów"
dilah tak, dobrze że szukali pomocy ale ja mam mieszane uczucia, bo ten kot nie wygląda na kota z podwórka. Oczka czyste, pachnące futerko...kot jak świeżo z domu wyniesiony może kotka się okociła i mama kazała się pozbyć? no nie wiem...w kazdym razie nie wyrzucili na ulicę tylko szukali kogoś, kto przygarnie, a to też się liczy.
rozesłałam nowe ogłoszenie Klemci. W sumie co tam grzybek. Jak ktoś ją pokocha to to go nie przerazi. Echhhhh żeby to ogłoszenie przyniosło jej szczęście
noooooooo........Amelka to jej damy na dobrą wróżbę raczej byliśmy z Gburią Furią w lecznicy na przeglądzie. Najpierw darła się przy odrobaczaniu, dzięki czemu udało się CoolCaty wrzucić tabletkę prosto w gardło furiowe ale już to, co ona odwaliła przy czyszczeniu zaświerzbionych uszu to przechodzi ludzkie pojęcie darła się tak, że z pewnością całe tesco i pół Bałut ją słyszało
Ania pogratulowała nam tymczasa i życzyła powodzenia w dalszej pielęgnacji uszu Amelii
za to na fotkach aniołeczek istny......proszę: acha - zdjęcia są niewyraźne, a uszy brudne - wiem, ale tylko w części udało się je wyczyścić
Amelia vel Furia we własnej, wściekłej osobie. Tu w wydaniu "gadasz głupoty, jestem aniołkiem"