Arystoteles niektórzy wiedzą, jest u mnie od około roku. Sparaliżowany, rtg fatalny, uraz odcinka piersiowego; oglądali i badali go weci, specjalisci- brak czucia głębokiego, brak prawidołowych odruchów, nie wypróżnia się świadomie (odsikuję go ręcznie). Łapy tylne czasem drgają, ruszają się, ale wyłącznie dzięki zachowanemu przewodzeniu między splotem lędźwiowym a łapkami. Czasem to nawet wyglądało jakby wstawał, ale przy dokładnym przyjrzeniu widać było, że akurat tak się ułożyły łapki...
No i tak było do wczoraj. Wczoraj zobaczyłam, jak Ari wyraźnie odpycha się tylnymi łapami przy próbie wspinaczki na drapak. Mało sprawnie, ale...
No a dziś WYRAŹNIE dwukrotnie widziałam, jak - bardzo niepewnie i niezdarnie, ale na pewno świadomie- próbuje chodzić!!!!! Owszem, tylne łapki mu się nieco podwijają i 90% czasu ciągnie się na tyłku, ale przeszedł sam kilka kroków na 4 łapach..
JESTEM W SZOKU.
Nie z powodu tego, że kot po urazie "nie do naprawy" próbuje stanąć na łapki, ale z powodu czasu, po jakim to nastąpiło- przyjmuje się że parę miesięcy po urazie bez widocznej poprawy oznacza zmiany całkowicie nieodwracalne i nie ma szans na usprawnienie.
EDIT:
Moje wrażenie potwierdzone u weta


Edit 2. Ari niestety ma paskudnie chory pęcherz- to jest związane z jego niepełnosprawnością. Ma zapalenie i kryształy w dużej ilości - i zalecenie jeść karmę Urinary. Może ktoś z Was ma taka karmę na zbyciu i mógłby Arysia poratowac? W tej chwili nie wyrabiam....
Koszt leczenia Arysia przekroczył 400zł i stale rośnie- ari ma cewnikowany i płukany pęcherz, podawane leki...
Ari jest u mnie od prawie roku na DT, jak na razie domku chętnego nie widać
