

W domu nastąpiła rzecz bardzo dziwna: kotka stała się bardzo agresywna w stosunku do kocura. Zachowuje się tak, jakby w ogóle go nie znała: warczy, prycha, atakuje. Kiedy się nie widzą, oba wyglądają na zrelaksowane, chociaż kot jest wielkim pieszczochem i generalnie cały czas szuka kontaktu z ludźmi lub... no właśnie, z kotką, swoją ukochaną "siostrzyczką", która zachowuje się w sposób zupełnie niezrozumiały.
Co mam o tym myśleć? czy jeśli koty wrócą do swojego "miejsca", ich zachowanie wróci do normy? czy nie ma takiej pewności?
Ja składam te zmiany na karb stresu, choć jak napisałam, to kot jest histerykiem. Kotka to taki mały czołg, trudno ją czymś wystraszyć.