Na razie opanowane jako tako.Z jednej strony.Zobaczymy jak z ogonowej to wyjdzie.A właściwie jakie wyjdzie. Dostaje 2 co godzinę i staram się nie łamać przy jego płaczu.Przetarłam dopiero co gastro przez sitko i też podamy.
Nie wiem dziewczyny co z nim będzie i jak będzie.To maluch bez mamy.Nie nabył odporności, nie nauczył się niczego...Moze matka go zostawiła bo coś nie jest tak?! Mam dziś zły dzień. Miałam rano załamkę jak dusił mi się na rękach czy dobrze robię ciągnąc go za ogon.Nie mam już sumienia go ciągle kuć.Wczoraj 4 zastrzyki, dziś kolejne...Mam wrażenie,ze jedną stroną mu wpuszczam lek a gdzieś tam z jakieś dziury mu wylatuje.Małe to to i nie ma już miejsca.
On nadal nie umie jeść sam.Ssie jedzenie.Dosłownie ciumcia. A to też nie jest dobre.Zachłystuje się nim i może gdzieś wpada gdzie nie powinno.Choć wcześniej tak nie było. Może to steryd zadziałał w ten sposób,że wymiotuje.Niby w rozpisce jest,ze takie skutki uboczne daje. Jest też,ze nie można prowadzić pojazdu. Dla bezpieczeństwa nie zrobi tego.

Jak Żuczek taki ulotkowy przypadek jest.
I jeszcze ten ślepaczek dobił mnie totalnie.Musiał się okazać miziakiem? Karmiłam rano burą i tak patrzyłam gdzie on ma siedzieć. Bura pięknie wygląda.Trzyma się rudery.Tam się urodziła.Urzęduje gdzieś na górze chyba.Jak była mała to złaziła po rozwalającym się filarze.Przytyła.Jest ostrożna i strachliwa.Więc może dlatego nie wypuszcza sie gdzieś dalej. To młoda kocia.A tylu towarzyszy już pożegnała.Najbardziej związana była z siostrą i rudym. Ale ich już nie ma.