po drodze do domu Piotr trafił do mojej Mamy, dzięki czemu jeszcze nie zaglądał do lodówki

ale wbrew już więcej kiełbasy nie jadł, w ogóle dość mało jadl w ciągu dnia. głównie śpi, ale wyraźnie najlepiej mu w spokoju na fotelu albo na moich kolanach. tylko chyba musze mu pazury obciąć...
szylki srają przepotwornie. na szczęście idzie to głównie w jakość, a nie w ilość, więc nadążam z kroplówkami i się nie odwadniają jeszcze bardziej. dziś po raz pierwszy chciały coś zjeść (puszki recovery pozostałe po Kosmicie...)
kilka fotek:
Wbrew:

4 kociaki z Gersona, 2 miesięczne, na antybiotyku, szukające pilnie DT - 2 jaśniejsze to kotki, ciemniejszy i czarny to kocurki:

i ich starsza siostra, ok. 4,5 miesięczna, spokojna, ale nie mrucząca jeszcze:

a to szylki-obesrałki i ich bury brat:
