Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 09, 2011 23:05 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

SM zawiezie tego kota na Paluch, jeśli go złapią, lepiej żeby został na parkingu moim zdaniem
ja nie mogę go wziąć, mam 35 kotów w domu, z czego część jest chorych :(
AnielkaG
 

Post » Pon paź 10, 2011 21:09 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

Zakładając ten wątek byłam przekonana, że chodzi o pomoc, ale niekoniecznie polegająca na zabraniu kota. Nie znam Agnieszki, info dostałam od znajomej, która dowiedziała się o sprawie od osoby trzeciej (nota bene ta znajoma właśnie odłowiła 5 dzikich kociąt, którym groziło rychłe zamarznięcie w ruinach starego domu, i zabrała je do siebie, mimo iż ma dużego psa, 4 koty i małe dziecko). Ja niestety nie mogę pomóc - po tym jak ostał mi się kaleki Gucio mam zakaz przynoszenia do domu nowych kotów (nie mieszkam sama i muszę się liczyć ze zdaniem mojej mamy). Nie wiem co można zrobić w tej sprawie - nawet jeśli jakimś cudem ktoś by zabrał tego kota/koty to owa sprzątaczka z pewnością "doniesie następne". Porzucanie zwierząt to przestępstwo, może to byłby punkt zaczepienia do interwencji?

meggi2 - jeśli piszemy o tym samym kocie i zgadza się imię dziewczyny szukającej dla niego pomocy to być może ja mam błędny numer telefonu (po przekazywany z rąk do rąk).
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Wto paź 11, 2011 11:41 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

Maryla pisze:ktos dal tej pani telefon do mnie- wiedziala ze jestem wolontariuszka Fundacji Canis
mam w tej chwili 24 koty w domu na pelnym utrzymaniu i wiele dokarmianych
nie mam pretensji do calego swiata ze mi w tym nie pomaga finansowo tak jak bym chciala i potrzebowala tylko ciesze sie z tego co dostaje
reszte wykladam sama, rezygnujac ze swoich potrzeb od lat
do wyboru mialam dolozenie tego kota do kotow z bialaczka i Fiv lub FIV

odmowilam bo nie wchodzila w gre tylko pomoc ze zlapaniem - ale wylacznie zabranie kota

prosze nie pisac w takim tonie zebym sie czula winna bo nie zamierzam

Maryla , twój numer Agnieszka miała z naszego forum , ze strony Adopcji, już dawno,
kiedy szukała kota do adopcji - wzięla z Canisu 2 koty.
Dopiero wczoraj się dowiedziałam ,że do Ciebie dzwoniła, bo wcześniej mówiła mi o rozmowie z szefową Canisu.
Z tego co opowiadała,to tylko prosiła o rade jak pomóc temu kotu.

Już dziś kot był przepędzany przez osobę sprzątająca, bo okropny smród widocznie tam gdzie siedzi to się załatwia.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Wto paź 11, 2011 11:59 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

Czy ta Agnieszka to osoba, której uciekła Mikitka?




meggi 2 pisze:
meggi 2 pisze: (...)
Pewna ,od bardzo dawna już zarejestrowana fundacja, która często prosi o wsparcie finansowe na naszym forum dla zwierząt, odpowiedziała, że to nie należy do niej i kazała szukać pomocy w internecie. 8O (...)

chciałam dodać, że absolutnie nie chodzi o fundacje ''Jokota'' :)

(...)

Czemu nie napisałas wprost o jaką fundację chodzi? Teraz będą ploty, domysły itp. chyab nie o to chodzi...


Jakiej rady Agnieszka oczekuje?
Rada jest jedna - jeśli to domowy wywalony kot, to należy go złapać i zabrać do domu, jeżeli jest wolnozyjący - wykastrować, wypuścić z powrotem i dokarmiać.

Jeżeli Agnieszka oczekuje, że ktoś tego kota po prostu zabierze, to faktycznie może być problem, bo fundacje i prywatne DT maja kotów po kokardkę.

Ja moge pomóc łapać (jak odzyskam sprzęt), ale tylko tyle - nie dysponuję transportem, a w domu mam już 16 kotów, kolejnych aboslutnie nie wezmę chocby nie wiem co. Przykro mi.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto paź 11, 2011 12:44 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

meggi 2 pisze:(...)

Ja zadzwoniłam do Straży Miejskiej i zmusiłam ich do pojechania
w to miejsce, bo Agnieszka kilka razy dzwoniła i zero odzewu.
I cóz przyjechali podeszli z Agnieszką razem do kota, kot się przestraszył
uciekł i oni uznali, że kot jest na pewno dziki i sobie pojechali.
Tak wyglądała pomoc Eko-Patrolu.

Pamietasz wątek kotów z Dworkowej? Mojej koleżance bardzo pomogli - przyjechali, odłowili małe dzikusy i zawieźli do lecznicy. Może to zależy od tego, na kogo się trafi?
Koty poza tym mogły zostać w lecznicy kilka dni - może i temu udałoby się tak pomóc?
Natomiast z fundacją też jej nie wyszło - powiedzieli, że nie łapią.
I tak, chciałabym się dowiedzieć czy to była ta sama fundacja.
Jeśli nie w wątku, napisz mi na PW.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto paź 11, 2011 13:39 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

Przecież jest napisane na tej stronie, w moim poście o jaką fundacje chodzi.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Wto paź 11, 2011 19:23 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

zawieźli do lecznicy
Koty poza tym mogły zostać w lecznicy kilka dni - może i temu udałoby się tak pomóc?

W tej chwili w żadnej gminie nie ma już pięniedzy na leczenie i sterylizaję kotów wolnożyjących. Koty odłowione w mieście zawozi straz miejska na Paluch albo bezpośrednio albo poprzez lecznicę na Strzeleckiego albo na Śreniawitów. Tygodniowo trafia z tych lecznic kilka kotów do schronu. Wiele z nich wyjdzie stamtąd w czarnym worku. Ja mam w tej chwili dwa koty wysłane przez lecznicę /SM na Paluch, trzecia kotka jest u koleżanki. Wszystkie ledwo przeżyły. Proszę, nie dawajcie "dobrych" rad na zasadzie że ktoś komuś kiedyś chyba pomógł, jak nie wiecie nic pewnego.

A fundacjom w gruncie rzeczy się nie dziwię, że nikt nie chciał tego kota zabrać, bo pewnie w tym rodzaju miała być to pomoc. Wszyscy mają stada kotów. I tak na prawdę nie mam zupełnie pomysłu co z tym kotem zrobić. Jeśli wymaga kastracji to da się załatwić, ale co potem?
Jeżeli wiadomo kot kota wyrzucił i istnieje obawa że za chwilę będą kolejne to ja bym się przeszła do tej pani z Policją. Ale jeśli to jakaś prymitywna osoba to te niechciane koty po prostu zabije. :(
AnielkaG
 

Post » Wto paź 11, 2011 20:22 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

AnielkaG pisze:(...)Proszę, nie dawajcie "dobrych" rad na zasadzie że ktoś komuś kiedyś chyba pomógł, jak nie wiecie nic pewnego.(...)

Dlaczego "chyba pomógł"?
Napisałam o konkretnej sytuacji.
Koleżanka prosiła o pomoc w odłowieniu kotów: chorych maluchów i ich matek na sterylki.
Sama nie miała pojęcia jak się do tego zabrać.
Od początku był plan, że kociaki pojadą do lecznicy - nie wiedziałyśmy tylko do której.
I nie chodziło o kasę - to było do załatwienia.
Podobnie jak tymczas dla tych kociaków po "ogarnięciu ich" w lecznicy.
W opisywanym przypadku potrzebna była wyłącznie pomoc w łapaniu i przewiezieniu do lecznicy.
I Eko-Patrol wtedy pomógł.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto paź 11, 2011 20:24 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

Agnieszka to młoda osoba, jak zobaczyła go pierwszy raz na parkingu w sobotę
to pierwszy odruch było dzwonienie po fundacjach .
Jak dziś mi dokładnie opowiedziała to jednak szukała pomocy w sobote w Konstancinie, Koterii, Psim Aniole i Canisie.
Ona myślala, że zawiezienie do schronu będzie lepsze dla niego
niż siedzenie na kartonach w zimnie.
Sama przez cały miesiąc pracuje od 9-21 i nie ma jak mu pomóc.
Prosze nie mieć do mnie pretensji, ja nie wymagam
od nikogo zabrania kota do domu, wiem jaka jest sytuacja.
Ja ze względów zdrowotnych nie mogę go zabrać.
Agnieszka nie widziała kto tego kota wyrzucił, tylko ma wiadomości
od sprzątaczek, że to jedna z nich.
Ciężka sprawa będzie ze złapaniem, bo tam zawsze
kręcą się ludzie , jak podchodzi się do niego z jedzeniem to on zwiewa.
Prosze nie napadać na mnie, ale takie myśli chodzą mi po głowie
jakby dał się zlapać , to po wykastrowaniu wypuśćić go w miejsce
przyjazne kotom, gdzie mają domki i są dokarmiane. Tylko gdzie?
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Wto paź 11, 2011 20:40 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

I Eko-Patrol wtedy pomógł.

A jak to się ma do sytuacji kota pod TESCO? Bo nie rozumiem? 8O
Meggi, obie wiemy kto jedyny zgłosił chęć pomocy. Jeśli się nie uda, trzeba będzie zapolować z klatką na niego w nocy, ale ja mogę dopiero w sobotę.
AnielkaG
 

Post » Wto paź 11, 2011 21:30 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

meggi 2 pisze:[..]
Ciężka sprawa będzie ze złapaniem, bo tam zawsze
kręcą się ludzie , jak podchodzi się do niego z jedzeniem to on zwiewa.
Prosze nie napadać na mnie, ale takie myśli chodzą mi po głowie
jakby dał się zlapać , to po wykastrowaniu wypuśćić go w miejsce
przyjazne kotom, gdzie mają domki i są dokarmiane. Tylko gdzie?


Sądzę, że złapanie w "łapkę", nie jest strasznym problemem, po 21 nie ma tłumów nawet pod tesco.
Problemem jest brak koncepcji na później.
I tu rozumiem, że Agnieszka nie da rady przetrzymać kota w łazience (nieistotne są długie godziny pracy) do czasu znalezienia choćby następnego TDT (po kastracji i 3-4 dniach w Koterii)?
A może można mu gdzieś na terenie tesco budkę postawić, w suchym zacisznym miejscu?
(Może do kogoś zadzwonić i przemówić do rozumu, że lepszy jest kot niż szczury?)

Osobiście nie znam miejsca gdzie luzem puszczony, nowoprzybyły, dzikawy/przestraszony kot mógłby się, ot tak, z miejsca zaaklimatyzować.
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Czw paź 13, 2011 9:45 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

Możecie mnie zlinczować, ale jednak wyrażę swoją krytyczną opinię i żal do „całego świata”.
O kocie było powiadomionych kilka organizacji. Bycie pro-zwierzęcą organizacją jednak do czegoś zobowiązuje. Zwłaszcza jak kilka metrów dalej zbiera ona kasę na zwierzęta w potrzebie. Chodzi mi o choć odrobine zainteresowania ( nie zaraz zabieranie do siebie), poszukanie sposobu ratunku.
Było powiadomione forum. Nie wskazuję, kto powinien zając się tym kotem. Nikt nie ma obowiązku. Ale jest na forum pewne zjawisko, którego nie umiem pojąć. Często poświęca się jednemu kotu kilka nasyconych troską wątków i roztrząsa to, że kot nie leczony, źle leczony, leczony nie u tego weta, nie te badania zrobione, itp. Tymczasem inny kot może sobie skonać w jednym z najbardziej ruchliwych miejsc miasta i mało kogo to obchodzi.
Kocina ma ciężkie zapalenie płuc, odwodnienie, jeszcze kilka dni i dokonałby żywota w zakupowym wózku, na oczach setek osób przechodzącym codziennie obok niego. Wstyd dla Warszawy!
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw paź 13, 2011 10:25 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

czy to znaczy że kot złapany?

alusiaa

 
Posty: 26
Od: Wto kwi 19, 2011 13:13

Post » Czw paź 13, 2011 11:19 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

alusiaa pisze:czy to znaczy że kot złapany?


Tak.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw paź 13, 2011 11:54 Re: Forumowicze z Bemowa - kot w potrzebie

oj to wspaniale, doczekał się jednak pomocy

alusiaa

 
Posty: 26
Od: Wto kwi 19, 2011 13:13

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 177 gości