Jesteśmy po wizycie u weta.Bazyli waży 4,100, ale nie jadł rano śniadania, to pewno dlatego ciut mniej.Kupa była znowu obok

Bazyli miał zmierzoną temperaturę, jest w normie.Płuca i oskrzela czyste osłuchowo.Dziąsła o niebo lepsze, nie wymagają leczenia

Charczał u wetki, wygląda na to, że jest coś z górnymi drogami oddechowymi.Dostał steryd na rozszerzenie i antybiotyk.Oba w zastrzykach, kot ani się nie poruszył

, podobnie jak przy mierzeniu temperatury.Niesamowicie cierpliwy jest.Antybiotyk od jutra w tabletkach, gorzkie świństwo, ale muszę dać radę, nie będę go codziennie targała do lecznicy. Wetka twierdzi,że jest taki nieruchawy, bo niedotleniony

, coś tam jest zatkane.Mamy obserwować i przyjść do kontroli za tydzień.Jeśli coś byłoby nie tak, mam przyjść zaraz.Bazylemu chyba jakby lepiej, może to steryd zaczął działać, albo świeże powietrze, bo natychmiast poszedł do miski i zjadł śniadanie z apetytem, a potem zaczął się zawzięcie myć.Jaki on jest kochany, z jaką ufnością patrzył mi w oczy w lecznicy

, chyba wiedział, że na pewno już będzie mu lżej.Uszka zostały też porządnie wyczyszczone, mam to więc z głowy.On na pewno nie był nigdy leczony, z dużym prawdopodobieństwem można wiec powiedzieć, że antybiotyk powinien zadziałać, kot nie jest na niego uodporniony, tak to tłumaczę.L`lizyny jeszcze nie ma

, coś kurier nawala.Aha, mam dawać parafinę i ewentualnie syropek na rozrzedzenie wydzieliny.Kupię po południu i zaaplikuję.Musi być dobrze
