Żuczek i Kasztanek zaliczyli wizytkę. Pojechali razem bo wszak razem siedzą.

Razem połykają leki i chłepczą rozmoczone suche. Razem chorują, maja tym samym kremem doopinki smarowane... więc są prawie braćmi
Żuczka temp była juz normalna.Osłuchowo bez zmian.Prześwietlenie konieczne nadal. Zmieniony mu został antybiotyk z proszku na iniekcje i zwiększona dawka.Po proszku bardzo ślinił się.Wręcz płynął. A teraz wymioty sie pokazały. Na oko bez większych zmian ale przytył chłopak.Podrósł , zmężniał i w nagrodę został zaszczepiony.
Kasztanek też był osłuchany i opukany.Zwiększono mu dawkę antybiotyku. Ma spory brzuszek (taki dziwnawy), powiększone lekko węzły i świsty w środku. RTG musimy zrobić jednak.
Liczyłam troszke,że nas to ominie. Ale co zrobić.
Podsumowując: robimy dalej to co było i nadal modlimy się i trzymamy kciuki. Jednak z każdym dniem szanse malca rosną. Rokowania wg doktorka są dobre.
Żuczek zrobił sie wielkim słodziakiem. Rozpoznaje nas po głosie.Nie można zajrzeć do pokoju coś mówiąc bo trzepie awanturki.I to jakie.Trzeba wrócić i kota utulić. Taki żuk nieporadny jeszcze z niego.Bardzo Dankę ukochał.
Budowlańce jak to budowlańce. Popiołek oczko ma paskudne. Raz lepiej a w większości gorzej. Ma lewe spaprane. Sorek paprze sobie prawe.Więc mamy jednego kota z chorymi oczami. Dziś troszke spokojniejsi byli rano co jest dziwne. Na śniadanie stawili sie z opóźnieniem, nie spali w łóziu...Oj, coś nie tak z chłopakami.
Rafik przechodzi sam siebie.Lila przechodzi z Rafikiem samą siebie. Do tego Bisek przechodzi sam siebie i Bianka...Odjazd totalny jak zaczną wariować. Nawet Nastka kusi się na gonitwy.
A ku urozmaiceniu w pokoju latorośli wyje samotny Felek.I to jak wyje.