Po pierwsze - ogłoszenia krowiaczków poszły już w świat i być może niedługo zaczną się telefony, podczas kiedy ja ciągle nie wiem, na czym stoimy. Po drugie - nadal nie wiem też, jak ostatecznie zorganizujemy kwestię szczepień, a - jak wyżej. Po trzecie - skoro cały czas kupy są takie jakie są, tzn. że coś niefajnego się w tym jego brzuchu dzieje, a ja nic konkretnego w tej sprawie nie robię

W tej chwili MUSZĘ poświęcić znacznie więcej czasu swoim prywatnym, niekocim sprawom, dlatego chciałabym możliwie jak najszybciej z powodzeniem zakończyć leczenie krówek...
Dobranoc wszystkim.
Co za dużo, to i wielbłąd czasami nie udźwignie
