Witajcie
Mam na imię Magda, a mój kotek to piękny, rudy dachowiec Amigo. Amigo trafił do mnie mając ok 7 tygodni. Przyszedł z fajnego domu, nie spotkało go tam nic przykrego. U mnie jest kochany i rozpieszczany - staram się zaspokajać wszystkiego potrzeby mojego rudego przyjaciela - a on gryzie.
To nie jest pierwszy kot w moim życiu, ale z takim zachowaniem jeszcze się nie spotkałam. Odróżniam jego zaczepne lekkie podgryzanie, kóre zdarza się kotom podczas zabawy, czy skakanie na nogi i łapanie ich pazurkami, ale to jest GRYZIENIE POWAŻNE.
Jego szczególną "atencją" cieszy się starsza pani - moja mama. Amigo potrafi leżeć na kanapie, mruczeć nagle podnosi się, skacze na mamy dłoń i gryzie bardzo dotkliwie. Łasi się kiedy dostaje smakołyk, po zjedzeniu skacze i boleśnie gryzie. Wskakuje w nocy do łóżka i nagle gryzie rękę - boleśnie, do krwi. Robi to znienacka, nic nie zapowiada takiego zachowania.
Przeczytałam kilka książek o kotach. Żadne rady - typu klaps w tyłek gazetą czy pryśnięcie wodą - nie pomagają - wręcz przeciwnie powodują nasilenie agresji.
Poza tym, jest to cudowny, piękny kot, który właśnie leży mi na karku kiedy to piszę. Ale kiedy gryzie zamienia się w kompletnego dzikusa.
Amigo ma ok 6 miesięcy. Powiedzcie mi, czy kastracja pomoże? Czy wyciszy jego agresję?
Macie jakieś doświadczenia z podobnym "agresorem"?