Moje brzdące chowają się super! Łaciatek (ten większy 1,49kg) i Kotka (1kg, której imię jest tematem ciągłych sporów

), rosną zdrowo i aklimatyzują się

Dają się brać na ręce (chociaż Łaciatek to panikarz i nie cierpi wyjmowania z klatki, ale już nie drapie i nie próbuje od razu zwiewać do klatki) można je pogłaskać, ale nie dłużej niż kilka chwil, po czym już kombinują jak wrócić do klatki. Łaciatek to strachliwiec, więc jak go się zacznie głaskać intesywnie i akurat jest zmęczony to potrafi zasnąć gdy ucieczka wydaje się mu zbyt przerażająca

Poza tym codziennie otrzymuję kolejną porcję drobnych zadrapań gdy wyjmuję je na głaski, szczególnie rano gdy są zmęczone po nocnych harcach w klatce i nie chce im się być mizianymi

Kocięta niestety miały katarek i kręciło je cały czas w noskach (mała była trochę apatyczna), więc wczoraj odwiedziliśmy wet'a (Boliłapka na ursynowie - z poleceń na forum, bardzo fajny wet, mogę polecić). Dostały kocio-katarowy standard Unidox + Difadol + Tobrosopt, odrobaczenie Milbemax i pierwsze szczepienie.
Poza tym grzecznie wcinają wszystko co tylko mają (suche i ukochane mokre) i korzystają z kuwety (żadnych scesji żołądkowych nie mają). Dzięki temu + odrobaczeniu mają teraz DUŻO mniejsze, mniej wydęte brzuszki. A leki anty kocio-katarowe sprawiły, że mają znacznie więcej ochoty na zabawę i harcowanie

Jeszcze raz wszystkim dziękuję za pomoc przy 'obsłudze' mojej dwójki rozrabiaków

Powoli zbliża się moment gdy zaczną wychodzić na pokoje

Pozdrawiam,
Jacek