Widzę, że Cioteczki chyba też chore albo w sen zimowy zapadły
Ja wczoraj cały wieczór leżałam jak kłoda i buchało ze mnie, jak z pieca.
Nałykałam się prochów, wypociłam i dzisiaj jest trochę lepiej.
W związku z tym świętować będziemy dzisiaj

Wczoraj minął rok od dnia, w którym Piracik ostatkiem sił przyszedł na mój balkon.
Pierwszy tydzień był bardzo ciężki, Pircio nie jadł, w płucach grała orkiestra dęta.
Na szczęście nasi weci troskliwie się nim zajęli i teraz Piracisko to kot na schwał
