chory kotek

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw paź 06, 2011 16:05 Re: chory kotek

Czy te biegunki występują tylko u tego kotka czy też zaraża też pozostałe koty?

jakasia90

 
Posty: 79
Od: Sob lip 02, 2011 16:00

Post » Czw paź 06, 2011 19:58 Re: chory kotek

1. Kup paczkę pampersów w najmniejszym rozmiarze (od 2,5 kg lub od 3,5 kg). Wytnij małe, pionowe "pęknięcie" na ogon i zakładaj pampersa tak, żeby to, co w pampersie pod wycięciem wchodziło pod sam ogon. Przy każdej zmianie pampersa umyj tyłokocie delikatnym mydłem w płynie dla noworodków. Dobrze opłucz, starannie wysusz i posmaruj grubo Sudokremem (do kupienia w aptece). Pampersy zmieniaj jak najczęściej, dobrze przy tym naciągając i zapinając dokładnie. Jeżeli dobrze nie zapniesz, kot się z niego wyswobodzi. Nie wycinaj okrągłej dziury, bo wszystko z pampersa znajdzie się na zewnątrz. To musi być pionowe, niewielkie rozcięcie.

2. Postaraj się jednak dawać kotu stale RC Intestinal i trzymaj go tylko na tej karmie. Postaraj się o probiotyk (poproś weta). Nie zaszkodzi, a korzystnie wpłynie na florę bakteryjną jelit.

3. Czy kot miał robione badania w kierunku kokcydii i lamblii?

4. Czy kot miał robione USG jamy brzusznej?

5. Czy kot dostaje leki powstrzymujące biegunkę?

6. Czy kot dostaje antybiotyki?

7. Czy w kale kota znajduje się krew? Co wykazały dokładne badania kału?

8. Co wykazały badania krwi?

9. Pogoń zięcia do materialnej odpowiedzialności za kota. W końcu to on go kupił do swojej hodowli, a nie Ty.

10. Czy kot w chwili zakupu miał zaświadczenie od weta, że jest zdrowy?

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw paź 06, 2011 20:19 Re: chory kotek

agafia511 pisze:Nie chce sie pozbyc klopotu,chce zeby byl zdrowy i sie nie meczyl.

SUPER :lol: W takim razie go wylecz. Przecież gdybyś Ty miała biegunkę, nie myślałabyś o samobójstwie jako ludzkiej alternatywie kociej eutanazji.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw paź 06, 2011 20:36 Re: chory kotek

Bardzo jestem wdzieczna za zainteresowanie i chec pomocy,ale chyba nie wszyscy dokladnie przeczytali moj pierwszy post....Nie mam kasy na karmienie kota RC (oprocz niego mam jeszcze dwa koty i dwa psy w tym jeden gigant)Nie wspomne o kroliku miniaturce,myszoskoczku,szczurku i rybkach.Wszystkie zwierzaki (oprocz rybek) zostaly przygarniete lub podrzucone.Ani ja ani moja corka z mezem nie jestesmy osobami,ktore chca sie dorobic na zwierzakach,jak tu ktos sugerowal.Moje dzieciaki dopiero zaczynaja i nie maja doswiadczenia (zostali nie tylko w tym przypadku oszukani)Kotek mial porobione wszystkie badania pod katem bakterii,wirusow,mial badana krew na tarczyce.Byl leczony antybiotykami,dostawal i dostaje leki na zatrzymanie biegunki,w tej chwili od dwoch dni dostaje probiotyk.Lecze w tej chwili leciwa koteczke,ktorej pani wet.bardzo pomogla (jako trzecia w kolejce)Opisywalam jej ze szczegolami stan kota i jestem umowiona na wizyte.Jesli i ona nie pomoze,poddaje sie.Jeszcze raz pisze,nie stac mnie na kupowanie kotu specjalistycznej karmy weterynaryjnej (a wszystko wskazuje na to,ze jest to konieczne.Pampersy tez nie sa za darmo,a zuzycie byloby bardzo duze,Latam z mopem,sciereczkami zapachowymi,wycieram,czyszcze,myje dom i kota i modle sie o to,zeby ta pani wet.znalazla sposob na biegunke.
Kot oprocz tego,ze sie z niego leje absolutnie nie wyglada na chorego (za wyjatkiem sciskow i bolacego odbytu),jest wesoly,bawi sie z innymi kotami,wyleguje na sloncu.Jesli nie uzyskam dla niego lekarstwa umieszcze go na stronce do adopcji (moze znajdzie sie ktos,kto go wezmie i bedzie go stac na droga karme i opieke weterynaryjna,a ziecia pogonic nie moge,bo nie naleza do majetnych ludzi.....

agafia511

 
Posty: 11
Od: Pon paź 03, 2011 13:11
Lokalizacja: Warszawa Praga Poludnie

Post » Czw paź 06, 2011 20:46 Re: chory kotek

Przepraszam Cię, Agafio, kot się do Was nie prosił. Sami go kupiliście, więc jesteście odpowiedzialni za niego, a przede wszystkim za jego zdrowie. Zdarza się, że akurat nie ma pieniędzy na leczenie. Co się wtedy robi? My wzięliśmy kredyt w banku. Potem spłacaliśmy raty, ale mieliśmy zdrowego kota. Znajoma kociara, młoda nauczycielka zatrudniona w szkole publicznej, kiedy już nie miała kasy na leczenie kota, szybko znalazła w necie pasujące jej ogłoszenie i codziennie odrabiała lekcje z dziećmi, które chodziły do szkoły prywatnej. Tak jej się spodobało, że już trzeci rok ciągnie z tą samą rodziną, biorąc teraz 30 zł za godzinę i pracując 3 - 4 godziny dziennie. Możliwości dorobienia jest sporo, wystarczy się rozejrzeć.

Kot, który znajduje się pod Twoim dachem, jest członkiem Twojej rodziny. Jeżeli jest chory, Twoim obowiązkiem jest go leczyć. Jestem przekonana, że Ty, córka lub zięć, któreś z Was, ma stałą pracę i może wziąć pożyczkę lub dorobić. Jeżeli chodzi o pampersy, to już zależy od Ciebie. Wolisz czyścić brudne mieszkanie - Twoja sprawa.

Gdyby Twoja córka była mała i zachorowała, też byś się poddała i oddała do adopcji? Kot jest dokładnie tak samo uzależniony od Ciebie...

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw paź 06, 2011 22:44 Re: chory kotek

Moze ja tu czegos nie rozumiem ? Co zlego jest w tym,ze chce oddac kota komus,kogo bedzie stac na jego leczenie? Kredytu w banku nie wezme,a dlaczego, nie musze sie tlumaczyc.....nie musze tez tlumaczyc sytuacji finansowej moich dzieci.Oczywiscie,ze kot sie nie prosil,ze go sami wzielismy pod swoj dach.Jest bardzo przyjaznie nastawiony do wszystkich ludzi,wskakuje na kolana i obciera o kazdego czlowieka od razu jak go tylko zobaczy.Uwielbia byc przytulany,glaskany i naprawde jest mu obojetne kto to robi.On nie bedzie tesknil,bardziej mnie bedzie go brakowalo,bo sie do niego przywiazalam i bardzo polubilam.Slyszalam o takich przypadkach,ze ludzie sprzedaja samochod czy dom zeby ratowac ulubionego zwierzaka,ale nie kazdy tak musi myslec i robic.Ja nie oceniam,ktora postawa jest sluszna i ktory wybor i sama tez nie chce byc oceniana.Zwrocilam sie tu o pomoc, a odnosze wrazenie,ze zaczyna sie "polowanie na czarownice" zamykam temat.Kotek dostaje leki,zamowilam u pani wet.troszke tansza a podobno dobra karme i caly czas mam nadzieje,ze zostanie u mnie i bedzie zdrowy.Nie bede juz odpisywac na koleje posty,bo to wydaje mi sie nie ma sensu......

agafia511

 
Posty: 11
Od: Pon paź 03, 2011 13:11
Lokalizacja: Warszawa Praga Poludnie

Post » Czw paź 06, 2011 23:56 Re: chory kotek

1. O sytuacji finansowej Twojej i Twojej rodziny sama napisałaś, ja tylko podałam Ci sposoby rozwiązania problemu. Zawsze trzeba mieć świadomość, że kot może zachorować, co będzie wiązało się z kosztami (czasem wysokimi) leczenia i dostarczania specjalistycznej karmy. Nie myśl, że nas to ominęło - mamy kotkę z poważnymi wadami genetycznymi. Wyobraź sobie, ani przez chwilę nie pomyśleliśmy o oddaniu jej. Przeciwnie - walczymy o nią, wykorzystując wszelkie możliwe sposoby.

2. Kot nie jest przedmiotem, którego można się pozbyć (w taki albo inny sposób), kiedy się uzna, że jest zepsuty. Gdyby był zdrowy, nie miałabyś wątpliwości, że powinien zostać w rodzinie, prawda? Decyzja o wzięciu kota do domu powinna być gruntownie przemyślana, ponieważ jest to obowiązek i odpowiedzialność przynajmniej na kilkanaście lat.

3. Starałam się poradzić, korzystając z własnych doświadczeń (np. pampersy, badania przy biegunce, rozwiązania finansowe). Uważam to za formę pomocy, a nie za "polowanie na czarownice".

4. Fakt, że kot jest przyjazny w stosunku do obcych, wcale nie świadczy o tym, że zmiana domu korzystnie wpłynie na jego psychikę. Kot przywiązuje się do opiekuna i cierpi przy rozstaniu.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pt paź 07, 2011 9:04 Re: chory kotek

Przepraszam,byc moze za ostro zareagowalam,ale jestem juz zmeczona ta sytuacja.Widzisz ja w swoim zyciu mialam juz wiele zwierzat,ktore niestety zyja o wiele krocej niz my.Kazde z nich dozywalo do poznej starosci, czasem zdrowe, a czasem chore,ale nigdy nie porzucone czy oddane.Kot tak naprawde nie jest moj,ja go na wlasne zyczenie odebralam z mieszkania corki,bo nie moglam sluchac jak rozpaczliwie wola o pomoc zamkniety w pokoju.Zamkniety, poniewaz lala sie z nigo cuchnaca ciecz,w domu sa dzieci,inne koty i psy.Ziec kupil go nie po to zeby sie dorobic na hodowli jak tu ktos sugerowal.Corka od lat marzyla o Sfinksie,w necie ukazalo sie ogloszenie o likwidacji hodowli z powodu wyjazdu za granice.Pani wyprzedawala jakoby z tego powodu koty po niskiej cenie,no i w ten sposob kotek trafil do nich,juz podczas drogi zanieczyscil transporter.Odwiedzali kolejno podwarszawskich wetow,biedny kot byl caly pokryty strupami od zastrzykow,zostalo mu kilka blizn.Kluty przy pobieraniu krwi i kroplowkach,byli z nim u podobno jednego z najlepszych specow od leczenia kotow,mial robione USG,badania kalu zarowno wymazy jak i kal odwozony do badania.Dostawal leki w tabletkach, w pascie ,znow w zastrzykach.Po probiotyku ktory zakupilam od ostatniej wetki jest moim zdaniem lepiej,podaje mu go dopiero trzy dni,w poniedzialek ide z nim kolejny raz.Wiesz najbardziej w tym wszystkim dziwne jest to,ze kotek absolutnie na chorego nie wyglada.Jest bardzo wesoly,lata za zabaweczka,bawi sie na ogrodzie z mlodszym moim dachowcem.Ziec juz kilka razy chcial go odwiesc do uspienia,kot jest w koncu jego.Ja protestuje bo caly czas wierze,ze mu w koncu ktos pomoze....W poniedzialek mam odebrac od wet.karme (znalazla troszke tansza)Zgadzam sie ze wszystkim co napisalas na poczatku,ale widzisz w zyciu nie zawsze jest biale-albo czarne,sa rozne sytuacje i czasem trzeba dokonac wyboru,ktorego byc moze bedzie sie cale zycie zalowac.Jak mialam chyba z 8 lat a moja siostra lewie chodzila rodzice kazali wyrzucic z domu przyblakana koteczke.Nie mialysmy wyboru,znalazlam podworko gdzie bylo duzo kotow i ja tam wywalilysmy,to bylo straszne,ja do tej pory to pamietam (a bylo to ponad pol wieku temu....)Przepraszam jeszcze raz za zbyt ostre slowa i pozdrawiam.

agafia511

 
Posty: 11
Od: Pon paź 03, 2011 13:11
Lokalizacja: Warszawa Praga Poludnie

Post » Pt paź 07, 2011 11:08 Re: chory kotek

To może proszę uświadomić zięciowi, że w świetle polskiego prawa (Ustawa o Ochronie Zwierząt z 1997 r. z późniejszymi zmianami) uśpienie kota z powodu biegunki jest PRZESTĘPSTWEM. Po prostu.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt paź 07, 2011 16:25 Re: chory kotek

Mam nadzieję, że kotek wyzdrowieje. Za co trzymam kciuki :ok:

Natomiast stanowczo nie polecam myślenia o hodowli (czy to dla Pani, czy dla Pani zięcia), przy jednoczesnych kłopotach finansowych, bądź po prostu bez nadwyżek na koncie - Zwierzęta w hodowli muszą być poczipowane, przebadane, leczone, wystawiane (!) - a to wymaga pieniędzy, (a także odpowiedniej organizacji - żeby hodowla była legalna!).

Niacha

 
Posty: 407
Od: Wto sty 13, 2009 13:40
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Pt paź 07, 2011 21:24 Re: chory kotek

Calkowicie sie z Pania zgadzam -:) Ja sie nigdy nie zabieralam za rasowe zwierzaki,moje dzieciaki chcialy i chca stworzyc cos co lubia,co oprocz przyjemnosci przynosiloby dochody.Poczatki sa trudne,zostali juz kilka razy nabici w butelke przez pseudohodowcow.Ich hodowla jest zarejestrowana,zwierzaki zaszczepione,zadbane,kochane.Zaczeli od trudnej rasy psow i moim zdaniem niepotrzebnie dolaczyli koty,na ktorych sie nie znali ( bo zawsze mieli tylko dachowce) Jutro mam odebrac kolejna porcje leku dla kota od pani weterynarz,jest lepiej i oby tak dalej.Dziekuje za madre slowa i pozdrawiam cieplutko :kotek:

agafia511

 
Posty: 11
Od: Pon paź 03, 2011 13:11
Lokalizacja: Warszawa Praga Poludnie

Post » Sob paź 08, 2011 7:41 Re: chory kotek

Przeczytałam wątek i myślę, że aby doprowadzić do szybkiego wyleczenia kota (ując mu cierpień, a Właścicielce wydawania pieniędzy na następnych i następnych lekarzy) trzeba by się umówić na jedną wizytę z prof. Lechowskim. Przyjmuje m. in. w Mutliwet: http://www.multiwet.com.pl/ . To lekarz, który na temat kocich brzuchów napisał bardzo grube książki :wink: i jest diagnostyczną ostatnią deską dla mojej wetki. Facet jest rewelacyjny, ma ogromne doświadczenie. Wiem też, że prof. Lechowski przyjmuje w innych lecznicach na terenie Warszawy. Myślę, że jednorazowy (ostateczny) wydatek na wizytę + leki powinien dać (ostateczną) diagnozę, wyleczenie kota i pomyślne zakończenie sprawy. Zabrać ze sobą wszystkie wyniki i historię leczenia.

Edit: prof. Roman Lechowski - specjalista chorób wszelakich i przypadków beznadziejnych, konsultuje w Warszawie, w klinice MULTIVET ul. Gagarina 5 w czwartki od 19.00 do 21.00 tel. 022 841 40 22 lub 022 841 44 40, w Klinice przy ul. Powstańców Śląskich 101 we wtorki od 19.00 do 21.00 - tel. 022 638 39 14 ,
źródło: http://www.goldenretriver.fora.pl/polec ... ,1148.html
Pewnie trzeba by jeszcze potwierdzić powyższe terminy i godziny przyjęć.
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Sob paź 08, 2011 9:37 Re: chory kotek

Serdecznie dziekuje za informacje i pozdrawiam
Ewa

agafia511

 
Posty: 11
Od: Pon paź 03, 2011 13:11
Lokalizacja: Warszawa Praga Poludnie

Post » Sob mar 10, 2012 14:56 Re: chory kotek

Kredyt na leczenie kota? Emerytka biorąca kredyt na leczenie kota. Będzie spłącać kredyt a siebie nie wykarmi. Leczenie i karma nie są tanie. Ona chce oddać kota bo sama nie jest w stanie do utrzymać. Oceniacie ją, a sami co byście zrobili ? Nie mając kasy na to ? Ciekawe czy ktoś dawałby pare stówek miesięcznie na leczenie które nie przynosi rezultatów nie mjaąc pieniędzy ? Kot sam się męczy. Zamiast oceniać to pomóżcie. Chcecie bardzo pomóc to bierzcie kota i bierzciew kredyty na leczenie. Łatwo wszystkim oceniać.
"Sa powody do mruczenia..":)

patusi142

 
Posty: 11
Od: Wto sie 17, 2010 19:35

Post » Sob mar 10, 2012 15:06 Re: chory kotek

Witaj !

Dostalam info.na mejla o Twoim poscie.Jestes pierwsza osoba, ktora mnie zrozumiala.Ja chcialam oddac kota komus,kogo stac na leczenie,niestety nikt taki sie nie zglosil.Zglosilo sie za to kilka osob odsadzajacym mnie od czci i wiary jakby moim glownym celem bylo pozbawienie Dragona zycia....Na pocieszenie dodam,ze juz wtedy wyglada na to bylo za pozno....za pozno bylo od samego poczatku jak tylko kot trafil do naszej rodziny,ale wiem to dopiero teraz....
Dragon juz nie cierpi,odpoczywa w "Kocim niebie".Lekarz,ktory sie w koncu nad nim ulitowal powiedzial,ze szkoda,ze nie wczesniej.Biedna kocina miala przepalony caly przewod pokarmowy,nie bylo juz sposobu na uratowanie go.Nie chce teraz roztrzasac sprawy,ale jestem wiecej niz pewna,ze nieuczciwa hodowczyni wcisnela moim niedoswiadczonym dzieciom chorego kota.Byl swietnym reproduktorem wiec czemu sie go pozbyla wciskajac kit o wyjezdzie za granice i likwidacji hodowli...

agafia511

 
Posty: 11
Od: Pon paź 03, 2011 13:11
Lokalizacja: Warszawa Praga Poludnie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości