Stara Szafa i Mała Sowa; Loki i Caillou IV gaudeamus igitur

jozefina1970 pisze:Nieee, coś mi się majaczyło innego po głowie
Ale może i blisko w zasadzie, jakby tak prześledzić moje muzyczne fascynacje ostatnio ale zbyt skomplikowane, żeby to opisać. Musiałabym Tobie wyjaśnić osobiście przy sporej ilości likieru kukułkowego lub pifka lub jeszcze czegoś innego - ankoholowego, rzecz jasna

Wichrowe Wzgórza?

Heathcliff?
to się jeszcze trudniej wymawia :mrgreen:

kiche_wilczyca pisze:poczekaj, poczekaj, jeszcze z tym szczęściem to zmienisz zdanie

Marta, choroba mija (kiedyś), a starość jak juz mija, to razem z człowiekiem

niby tak, ale oczekiwanie na to kiedyś może dać nieźle w kość

pozytywka pisze:
jozefina1970 pisze:Nieee, coś mi się majaczyło innego po głowie
Ale może i blisko w zasadzie, jakby tak prześledzić moje muzyczne fascynacje ostatnio ale zbyt skomplikowane, żeby to opisać. Musiałabym Tobie wyjaśnić osobiście przy sporej ilości likieru kukułkowego lub pifka lub jeszcze czegoś innego - ankoholowego, rzecz jasna

Wichrowe Wzgórza?
Heathcliff?
to się jeszcze trudniej wymawia

Tak, coś w tym stylu

Ale to ma głębsze dno

kiche_wilczyca pisze:niby tak, ale oczekiwanie na to kiedyś może dać nieźle w kość

no, daje
dlatego się pocieszam, że to jednak nie starość

jozefina1970 pisze:
pozytywka pisze:
jozefina1970 pisze:Nieee, coś mi się majaczyło innego po głowie
Ale może i blisko w zasadzie, jakby tak prześledzić moje muzyczne fascynacje ostatnio ale zbyt skomplikowane, żeby to opisać. Musiałabym Tobie wyjaśnić osobiście przy sporej ilości likieru kukułkowego lub pifka lub jeszcze czegoś innego - ankoholowego, rzecz jasna

Wichrowe Wzgórza?
Heathcliff?
to się jeszcze trudniej wymawia

Tak, coś w tym stylu
Ale to ma głębsze dno

Aaaa, to rzeczywiście, bez likieru kukułkowego nie razbieriosz

Zdrówka pozytywko :ok:

u mnie już H zaczyna umierać na przeziębienie. Mam nadzieję, że mnie nie zarazi bo ja nie mam w ogóle czasu na chorobę

no, w twoim wypadku, to już sobie w ogóle nie wyobrażam chorowania :roll:

w ogóle dziwię się, jak ci doby starcza na wszystko

Nie starcza. Dlatego np nie wiem gdzie jest moja paczka ze żwirkiem :evil:

kurierzy nie rozumieją, że ludzie pracują tak jak oni i niekoniecznie w domu. I że środek dnia to kiepska pora. I takie tam. Muszę zlokalizować swoją paczkę i pewnie te ponad 20 kg sama dowieźc do domu :evil:

o tyle mam lepiej
mogę i zamawiam do pracy potem albo targam tramwajką, albo upraszam TŻ, jak coś ciężkiego
własnie czekam na przesyłkę z kv :roll:

, bo widzę na liście przewozowym, że kurier już ją ma
Oby zdążył do 13.30

EDIT: Dojechał.
Jupi!

Tym razem realizacja poszła nad podziw sprawnie - wprawdzie z 3 zamówionych produktów jedzie do mnie tylko jeden, ale przynajmniej nie czekałam dwa tygodnie :twisted:

Zobaczymy, czy nie zapomną zwrócić pieniędzy na konto (jak to im się kiedyś trzykrotnie zdarzyło)

u nas leje
dobrze, ze zmieniłam sandały na buty
chociaż
z sandałów by mi się woda od razu wylała, a z butów, to dopiero, jak się całe napełnią :lol: