Miałam o nią pytać. Myślę o Muszeczce często.Choć nie widać tego w pytaniach

Ale wiem,że pod dobrą opieką jest.
Żuczek na odmiane ma znów coś w rodzaju biegunki.Ufajdolony z tylca na maksa. Nie powinien jeść gerberków, może mleko odstawić by należało ale on za diabła nie zamirza spożyć cosik innego.Trzepie takie awantury, tak jojczy, tak rozpacza że ulegamy.Majątek na idykach Gerberki zbijają bo jeden malutki słoiczek dziennie idzie.Mieszamy z conwą, dajemy gotowanego kuraka...Ale gerberek to jest to.Suche omija z daleka. Nadal jak je to jakby cyckał.Nie umie gryźć. Wczoraj po raz pierwszy wodę sam chłeptał. Dobrze ,ze to nie doberman bo cały pokój byłby do ścierania i osuszania.
Kasztanek też lepiej. By nie zapeszyć chwaleniem.Powoli odtaja po tej biegunce.Zagaja się sie wszystko, obrzęk ustępuje.Ma wielki apetyt.Nie umie się bawić bo podgryza.Trzeba go moresu nauczyć.Ale wielki miziak z niego.Pcha się na kolana, mruczy i wtula.Kuweta byle jak.Nie pod wzgledem trafienia tylko zawartości.
Budowlańce też ok.Na razie bo coś podkichują. One też Gerberka lubią więc dostają. Mlecko kocie uwielbiają.Tak jak Rafik.Nie można rozrabiać proszku bo zaraz wygłodniałe pyski lecą. Raficzek długo w chorobie nic nie jadł tylko mleczydło.Uwielbienie do tego napoju stało się jego nałogiem.
TZ dziś pyta co zrobiłam z 2 kilową puszką

Wyskorobywałam resztki.Głośno, bo bardzo marne resztki. Cóż ja mogłam zrobić. Zapić się na maksa? Dodawać do potraw? Zapomniał,ze same nieszczęśniki nam się ostatnio trafiały. Widać, koty zwiedziały się,że u nas dobre mleko podają.
Rafik nadal na antybiotyku bo poskudzi mu się w nosku i oczki łzawią.Ale choć oddycha w miarę swobodnie. Lubi przychodzić na kolana, lubi nad ranem uwalić sie na mnie i wystawiać do głaskania.Mruczy prześlicznie. Urósł. Budowlańce są konkurencją dla niego.A ja jestem za krótka by całe towarzystwo, nawet marnie małe ,zmieścić na sobie. Do tego jeszcze ostatnio Nastunia przychodzi na mocno poranne głaskanie i noski-noski. Buba jest coraz okrąglejsza.
Czy wiecie,że Ignaś jak mu smutno i źle to idzie szukać u niej pocieszenia?!Złapałam go jak cyca próbował ciągnąć
Nastunia jest cierpliwa bardzo.I kochana.Bardzo kocha Ignasia i nie pędzi go od siebie.A już powinna.A to taki cycoch mamuni.
Hania z Włocławka znalazła wczoraj w miejscu dokarmiania kotów mała 5 tygodniową kitunię Już muchy jaja na niej złożyły.Kotka albo została kopnięta albo wypadła z okna/balkonu.Ktos ją tam musiał podrzucić bo to domowy kot i nie jej dzikun.Obrażenia są poważne.Duże wychłodzenie organizmu. Walczy o życie w lecznicy.Ma na imię Maja. Proszę o ciepłe myśli i kciuki dla kruszynki.
