Kocie Rewolucje - kolorowy Mix - Luna, Wedel, Gia

narin pisze:U nas najlepszą zabawą jest zabawa w zagryzanie... Czasem serce mi staje jak widzę, że tłuką się na hamaku (dość wysoko), albo jak sześciokilowy kocur skacze i rozpłaszcza malutką koteczkę na podłodze. Malutka koteczka też potrafi "bratu" spuścić zdrowy łomot. Tłuką się tak od dzieciństwa, co nie przeszkadza im zgodnie egzystować na wspólnym terenie. Wręcz nie potrafią bez siebie żyć. Kiedy jedno idzie do weta drugie siedzi i rozpacza. Dziwna ta kocia przyjaźń.

Ja raczej mowie ,ze dziwne te kocie zabawy :roll:

-duszenie ,podgryzanie-kiedys myslalam ,ze to tylko kociaki tak maja,a tu prosze regularne proby mordu zakonczone lub rozpoczynane wylizywaniem kolegi ,kolezanki-ostatnio widzialam Gucia lizacego Ryska po grzbiecie-chwile potem juz sie mordowaly :ryk:

jak jeszcze leżałam w łóżku, na parapecie spała Gia, Wedel przyszedł do mnie na głaski, a potem wskoczył na parapet i przytulił się do Gia, ta go zaczeła lizać, najlepiej by było zawsze oglądać takie obrazki, w tej chwili biegają, a z Luny robią przeszkodę, i faktycznie tym łapami to się strzelają mocno, aż trzaski słychać.

angel03 pisze:jak jeszcze leżałam w łóżku, na parapecie spała Gia, Wedel przyszedł do mnie na głaski, a potem wskoczył na parapet i przytulił się do Gia, ta go zaczeła lizać, najlepiej by było zawsze oglądać takie obrazki, w tej chwili biegają, a z Luny robią przeszkodę, i faktycznie tym łapami to się strzelają mocno, aż trzaski słychać.

Takie maja niesubtelne zabawy-moje dzis rano lezaly jak szmatki-zero ganiania-na balkon wyjrzlaa Smakusia i rude.

Gucia w ogole nie widzialam rano-ale jak dotknelam narzuty na sofie to mruczala :wink:

2rude rozlozyly sie na moim wygrzanym miejscu w lozku-zal mi bylo bety schowac ,wiec maja radoche :twisted:

he, he, he....Luna też lubi włazić pod narzutę, no i też uwielbiają nagrzane miejsca:)tylko Ty potrafisz to tak pieknie i zabawnie opisać:))

Gia ma już pazurki obcięte, Lusia też...ale nie mogę znaleźć sposobu na Wedla....w żaden sposób nie chce sobie dac tego zrobić, nawet jak jeden trzyma drugi obcina to się wierci strasznie i wrzeszczy.....jak to zrobić?wiem mogłabym iść do weta, ale ciągle będę latać i stresować go u weterynarza. Może ktoś ma jakiś sposób opracowany?

Na Gucia jeden sposob-do weta lub do Alinki :!:

U mnie to jedyne sensowne wyjscie-nie chce kotow stresowac w domku

anulka111 pisze:Na Gucia jeden sposob-do weta lub do Alinki U mnie to jedyne sensowne wyjscie-nie chce kotow stresowac w domku

A u weta się nie stresuje?myślę że też, jak często chodzisz do weta na obcinanie?

hmmm..czy macie w domu takie belki drewniane, albo ściany?zastanwiam się czy gdybym takie miała koty by się po nich wspinały....obawiam się że wpadłyby na ten pomysł....

angel03 pisze:hmmm..czy macie w domu takie belki drewniane, albo ściany?zastanwiam się czy gdybym takie miała koty by się po nich wspinały....obawiam się że wpadłyby na ten pomysł....

Belki pod sufitem to dobry pomysł. Dodatkowa przestrzeń dla kotów. Ale nie wspinanie się na nie po ścianach czy samych belkach.

jakieś stopnie/półeczki czy wysoki drapak postawiony obok.

MariaD pisze:
angel03 pisze:hmmm..czy macie w domu takie belki drewniane, albo ściany?zastanwiam się czy gdybym takie miała koty by się po nich wspinały....obawiam się że wpadłyby na ten pomysł....

Belki pod sufitem to dobry pomysł. Dodatkowa przestrzeń dla kotów. Ale nie wspinanie się na nie po ścianach czy samych belkach. jakieś stopnie/półeczki czy wysoki drapak postawiony obok.

he, he bardziej mi chodziło o to czy gdybym miały takie ściany drewniane, to czy by koty je niszczyły probując się po nich wspinać:Dczy np. myślalyby ze to jednak ściana i tyle:)

Dobrze, niech smutki znikają z mojego wątku, najlepiej na zawsze, nie mówie że jest rewelacja, bo przede mną badania kontrolne Luny, z kotami też ostrożnie postępuje by nie wywolywać agresji, jest jak jest, z nowym lokum też jesteśmy wstrzymani, więc na pocieszenie zaczynam od zdjęć:)