Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Neigh pisze:Tak czy siak będzie go trzeba przebadać. Tak czy siak czuję się nabita w butelkę. Jakich by kot objawów nie miał i co by nie było ich podłożem - to należało je opisać. Ja oddając Morelę z charkotami - oddałam ją PO wszystkich możliwych badaniach z pełną informacją co, jak i gdzie.
Ok - oddano mi go przed - ale należało poinformować - kot nie jest zdrowy ma takie czy inne objawy, nie mam kasy na diagnostykę - chcesz?
A nie wmawiać mi, że poza ogólnym brakiem miłości i zaniedbaniem to nic mu nie dolega. Najbardziej szokujące jest dla mnie jednak to, ze taką opinię przedstawiał mi WET. Nie miała pełnego rozeznania? To się powinna nie wypowiadać. Należy brać odpowiedzialnosć za swoje słowa, zwłaszcza jak się jest wetem i mówi się o chorobach - czyli w temacie, w którym ja jestem głupia a ona mądra.
A nie trzeba było być mądrym, zeby po 1/2 h kontaktu z kotem wiedzieć, ze zdrowy to on nie jest.
Powtarzam - wylądował by znowu diabli wiedzą gdzie, gdyby na klasyczną adopcję trafiło. Nie znoszę być oszukiwana. Mogę się porwać z motyką na słońce ( nie raz mi sie zdarzało vide chocby Gerard) ale być w sposób oczywisty okłamaną to co innego. Nie uwierzę w bajkę, ze poprzednia opiekunka "nie wiedziała" - znaczy była głucha i ślepa? Bo jako hodowca doświadczenie ma z pewnością większe niż ja......taka prosta kociara.
kotkins pisze:Neigh tydzień temu powiedziałabym,że po wyjaśnieniu stanu zdrowia Bono udam się do wiadomej pani wet i zrobię jaj awanturę.
Nie zrobię.
Bo jak zauważyłam- poza moimi nerwami, czasem i złym samopoczuciem- nie ma to sensu.
I nic nie zmieni.
Nie poprawi jej wiedzy ani stosunku do zwierząt.
Oddający Ci kota (właściciele) nie daliby go gdyby kot nie był "wadliwy".( to moje nowe określenie na kota...kapitał zebrany na forum zresztą!)
I gdyby sprawa była prosta.
Bo by go wyleczyli i użytkowali.Do upadłego.
A było to tak (zapewne): kota uśpić głupio.Z powodu rzężenia???
Może wet nie chciał.
Najlepiej dajmy go komuś i niech się ten ktoś z kotem bawi...leczy, martwi...uśpi...
Za darmo,bo taki np.kupiec to by się czepiał.
A tak...
Wiesz zresztą co usłyszysz:"U NAS BYŁ ZDROWY!"
Słowem : Ty zachorowałaś tego kota.![]()
Wszyscy zrobią tzw" wielkie oczy".
Uczciwie powiem,że ta pani wet chyba z niewiedzy TAK mówiła.
Nie zrobiła na mnie wrażenia pewnej siebie oszustki, ale pozory mylą jak wiadomo.
Wrażenie było pozytywne.
A kot- chory.
Myślę,że tuńczyk wart jest próby.
Mocno pachnie,może "przejdzie"...
kotkins pisze:Tylko...pani wet powtórzyła kilka razy "ten kot TAK MA" o rzężeniu.
kotkins pisze:Wiesz Dalia ona (znaczy pani wet) naprawdę zrobiła na mnie dobre wrażenie.
Jest zaangażowana.
Nawet więcej: ona o tym kocie mówiła z uczuciem.
I zapewne współczuła mu tej wędrówki z rąk do rąk.
Co ważne opowiedziała o właścicielce(?) tej ostatniej -zajmujacej się raczej -starszej pani ,że nie leczyła czy też leczyła nieregularnie.
Jak się poda po jednym antybiotyku w miesiącu,po 2-3 dni...to po jakimś czasie ŻADEN antybiotyk nie zadziała bo organizm się uodporni na antybiotyki.
Tylko...pani wet powtórzyła kilka razy "ten kot TAK MA" o rzężeniu.
O grzybie w uchu mojego Felixa jej koleżanki w lecznicy powiedziały dokładnie to samo.
To mnie niepokoi.
Kot mial zdaje się piramidalnego pecha do opiekunów.
Co zdaje sie przyczyniło się najbardziej do jego stanu.
MariaD pisze:Neigh, czy Bono lubi tuńczyka? On mocno pachnie i możnaby nim "nawaniać" inne jedzenie.
Szalony Kot pisze:A zęby to on ma dobre?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Myszorek, Szprocik i 67 gości