Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 05, 2011 17:29 Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Witam wszystkich.
Koleżance podrzucono do piwnicy ślepe kocięta- weterynarz określił, że są może 3 dniowe. Nie mam pojęcia co zrobić. W tej chwili są w pudełku z poduszką elektryczną. Kupiłam mleko dla niemowląt i bedę próbować nakarmić je pipetą. Prosze powiedzcie mi jak często karmić i co jeszcze mogę zrobić.

Eka46

 
Posty: 93
Od: Wto mar 24, 2009 20:45

Post » Śro paź 05, 2011 17:31 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Eka46 pisze:Witam wszystkich.
Koleżance podrzucono do piwnicy ślepe kocięta- weterynarz określił, że są może 3 dniowe. Nie mam pojęcia co zrobić. W tej chwili są w pudełku z poduszką elektryczną. Kupiłam mleko dla niemowląt i bedę próbować nakarmić je pipetą. Prosze powiedzcie mi jak często karmić i co jeszcze mogę zrobić.

o boże :( biedulki ,słyszałam ,ze termofor jest bezpieczniejszy,podniose :!:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro paź 05, 2011 17:43 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Na poduszce położyłam kocyk, więc nie leżą bezpośrednio.

Eka46

 
Posty: 93
Od: Wto mar 24, 2009 20:45

Post » Śro paź 05, 2011 17:45 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro paź 05, 2011 17:55 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Do karmienia fajnie nadaje się strzykawka z wentylkiem ze sklepu wędkarskiego. To taka gumowa rureczka(kosztuje, przynajmniej u mnie 1zł). Trzeba to uciąć, tak żeby miało z 1,5-2 cm i nałożyć na końcówkę strzykawki. Robi się taki jakby smoczek.
Ja mam teraz 3 czarne kociaki, znalezione jak miały ok. 10 dni i od początku tak je karmię. Teraz mają już 7 tyg.:)

Fotki strzykawki:

Obrazek

Obrazek

Lucky13

 
Posty: 4259
Od: Sob wrz 01, 2007 10:13
Lokalizacja: Strzelce Opolskie

Post » Śro paź 05, 2011 17:55 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Przejrzyj także ten wątek:

kocie noworodki - jak ratować
viewtopic.php?f=1&t=125879&hilit=jak+ratowa%C4%87
Nie ma takiego głupstwa i nikczemności, które, byle stale powtarzane, nie zostały wreszcie przyjęte i przestały razić jako głupstwo i nikczemność.
Sławomir Mrożek

marikita

 
Posty: 1601
Od: Śro kwi 08, 2009 12:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 05, 2011 18:01 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

hop, na samą górę!

W ostatnim czasie stałem się przeciwnikiem ratowania osesków - nie wiem dlaczego, po prostu tak było. Ale teraz przypominam sobie, jak w maju znalazłem siedmiodniowe kociaki - dwa z nich były jeszcze ślepe, trzeci otwierał pierwsze oczko. Nie uratowałbym ich, gdyby nie...mamka! Może udałoby Tobie znaleźć się jakąś mamkę, która ma swoje kocięta/miała, a pozostało jej mleko? Dla Ciebie łatwiejsze i mniej pracochłonne by było, jeżeli oczywiście kotka przygarnęłaby kocięta...Trzymam kciuki, żeby wszystko się udało i żeby maluchy przeżyły. :) Nie zapominaj o pobudzaniu jelitek! :ok: :ok: :kotek:
06.09.2011 r. - Malinko, nigdy Cię nie zapomnę [*].

Uns

 
Posty: 832
Od: Sob maja 28, 2011 21:00

Post » Śro paź 05, 2011 18:27 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Dziękuję pięknie wszystki za odzew, jesteście kochani :). Zamówiłam u weterynarza Mixol z całym "oprzyrządowaniem". Mam nadzieje, że bedzie jutro. Martwi mnie tylko to, że kociaki nie mają odruchu ssania.

Eka46

 
Posty: 93
Od: Wto mar 24, 2009 20:45

Post » Śro paź 05, 2011 18:29 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Eka46 pisze:Dziękuję pięknie wszystki za odzew, jesteście kochani :). Zamówiłam u weterynarza Mixol z całym "oprzyrządowaniem". Mam nadzieje, że bedzie jutro. Martwi mnie tylko to, że kociaki nie mają odruchu ssania.


Ile ich jest? Ważyłaś je?
06.09.2011 r. - Malinko, nigdy Cię nie zapomnę [*].

Uns

 
Posty: 832
Od: Sob maja 28, 2011 21:00

Post » Śro paź 05, 2011 20:48 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Kociaki są dwa, ważą mniej więcej 100g. Właśnie je nakarmiłam i teraz śpią, a przede mną niespokojna nocka ;). Mam nadzieję, że uda mi sie je uratować. W domu mam jeszcze 3 letnią kotkę Zuzię. Chciałabym by mi pomogła, ale na razie obraziła się na mnie, a kociąt wyraźnie się boi. Może ma ktoś sposób jak ją przekonać do tych biedactw?

Eka46

 
Posty: 93
Od: Wto mar 24, 2009 20:45

Post » Śro paź 05, 2011 20:59 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Eka46 pisze:Kociaki są dwa, ważą mniej więcej 100g. Właśnie je nakarmiłam i teraz śpią, a przede mną niespokojna nocka ;). Mam nadzieję, że uda mi sie je uratować. W domu mam jeszcze 3 letnią kotkę Zuzię. Chciałabym by mi pomogła, ale na razie obraziła się na mnie, a kociąt wyraźnie się boi. Może ma ktoś sposób jak ją przekonać do tych biedactw?

Nie przekonuj na siłę. Jak sama nie zechce się nimi zainteresować, to trudno. Kotki które nie mają akurat własnych kociąt przeważnie nie interesują się kocietami. Jeżeli cokolwiek ma ją zainteresować, to piski kociąt.

Musisz bardzo uważać, myć ręce przed kontaktem z kocietami, przebierać się po przyjściu z ulicy itp. One maja małą odporność, bo nie mają mleka kotki, więc każdy bakcyl może być dla nich groźny.
Nigdy nie karm niedogrzanych kociąt, no i podczas karmienia kociak musi być wyżej od butelki-tak, żeby nie połkniete mleko mogło sie swobodnie wylać, a kociak sie nie zachłysnął.
Kociaki nie maja odruchu ssania butelki/strzykawki-prawdopodobnie nauczą się ssać po kilku sesjach karmienia.
Do ogrzewania maluchów dobrze nadaje się też żarówka(lampka) ustawiona nad nimi, ale taka, żeby nie grzała zbyt mocno.
Obrazek http://www.facebook.com/TOP.INNI?ref=pb
milczenie jest srebrem, a mruczenie - złotem...

Szenila

 
Posty: 1850
Od: Pt gru 03, 2010 18:24
Lokalizacja: Chrzanów

Post » Czw paź 06, 2011 10:32 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Maluchy przeżyły noc, ze mną gorzej ;). Karmię je mniej więcej co 2 godziny i masuję im brzuszki po jedzeniu. Martwi mnie, że od wczoraj wypróżniły się tylko jeden raz. Nie wiem czy nie powinny robić tego częściej. Moja rezydentka Zuzia obraziła się na mnie śmiertelnie. Kocięta omija z daleka, a jak zaczynają piszczeć ucieka przerażona- a tak liczyłam na jej pomoc ;(. Mam nadzieję, że jej przejdzie.

Eka46

 
Posty: 93
Od: Wto mar 24, 2009 20:45

Post » Czw paź 06, 2011 11:29 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Powinny wypróżniać się po każdym posiłku, albo prawie po każdym. Ale jeśli wcześniej były głodne - to nie mały czym.

Jest coś, co Zuzia szczególnie lubi? Za chwiklę Zuzia zainteresowana podejdzie obwąchac kocięta - koty są ciekawskie.
Spróbuj tym leciutko posmarować jednego maluszka - może się zainteresuje, poliże - i odezwie się w niej instynkt macierzyński.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 06, 2011 12:18 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Sikać będą po każdym karmieniu, kupa jak będzie raz na dobę przy sztucznym karmieniu to OK. Ale żeby wyprodukować kupe to musisz głównie masować odbycik :mrgreen: Ja to robiłam chusteczkami marki dzidziuś pociętymi na małe kawałeczki- no doooooobre kilka a nawet kilkanaście minut :mrgreen: Kocica WYLIZUJE kupale u takich maluchów. Same zrobia tylko wtedy jakby miały biegunkę. Masowanie powoduje przesuwanie treści w jelitach i jest potrzebne ale nie powoduje wyjścia kupy.
Ja odchowałam takich grzdyli juz w sumie....16 :mrgreen:
Obrazek

majencja

 
Posty: 5792
Od: Wto lis 04, 2008 23:17

Post » Czw paź 06, 2011 13:05 Re: Proszę o pomoc- podrzucone ślepe kocięta

Brzuszki masuję po każdym karmieniu, trudne to jest, bo wrzeszczą wniebogłosy i się wyrywają. Odbyt też pobudzam zwilżonym wzcikiem. Siusiać, siusiają, bo widzę plamki na podkładzie. Majencja- gratuluję umiejetności i cierpliwości :). Ja nigdy nie miałam do czynienia z kocimi oseskami i dlatego każda informacja jest dla mnie cenna, boję się im zaszkodzić. Bardzo chciałabym, by przeżyły.

Zuzia jest zestresowana do tego stopnia, że dziś jeszcze nic nie jadła i cały czas chowa się po kątach. Nie skusiła się nawet na swoje ukochane tabletki witaminowe. Zagaduję do niej, głaszczę i nic. Zaczynam się trochę tym denerwować.

Eka46

 
Posty: 93
Od: Wto mar 24, 2009 20:45

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 103 gości