Lukrecja już u mnie.

Całą drogę cichutko sobie siedziała, nie miauczała, nie protestowała, tak sobie czekała co będzie dalej. Czuje się dobrze, jest zaciekawiona. Niewątpliwie ma w sobie coś z persa - okrągła główka, okrągłe małe uszki no i ten krótki ogonek! Czeka ją kąpiel, czesanie i inne zabiegi pielęgnacyjne, ale to najwcześniej w przyszłym tygodniu, na razie dam jej spokój.
Z małą nie ma kontaktu, siedzi sobie w oddzielnym pokoju, ma własne miseczki, kuwetkę i posłanko. Zjadła z apetytem saszetkę, chociaż zajęło jej to sporo czasu i na kilka podejść, ale zjadła

pojadła też troszkę ciasteczek, pochlipała wody. Do kuwety weszła, ale nic nie zrobiła, posłanko ją na razie nie interesuje - weszła, wyszła i tyle. Z wielkim zaciekawieniem obserwuje moje świnki morskie - widać niemal jak próbuje rozkminić co to takiego jest, wygląda, że wcześniej nie miała styczności. Ale raczej obserwuje je z daleka, jedną powąchała przez kratki klatki, raczej polować nie będzie

Nie jest wystraszona, nie wygląda na mocno zestresowaną, raczej ciekawi ją nowe otoczenie. Jest kochana przytulaska, szuka kontaktu ze mną, kiedy siedzę przychodzi, opiera mi się o nogę i tak siedzi, a kiedy łażę, coś robię chodzi za mną i mrałka albo patrzy mi na nogi. Wydaje mi się, że jest głucha, nie reaguje na żaden dźwięk, nie rusza nawet uszami, więc wydaje mi się, że po prostu nie słyszy. I nie patrzy w oczy, tylko na nogi i na ręce.
Kiedy wychodzę do innego pokoju, zamykam drzwi, chce iść za mną i tak patrzy, jakby się bała że ją zostawię i już nie wrócę

bidulka moja.
Także myślę, że będzie OK. Na razie jest w porządku. Dam jeszcze znać jak się babunia czuje.