Przez wymianę okien w piwnicach, które są zamykane przez lokatorów (koty nie mają jak wejść/wyjść) w naszej pralni obecnie stołuje się i przebywa 15 kotów (plus dochodzące), jako że u nas okienko jest otwierane 2 razy dziennie przez sąsiadkę (jak idzie karmić). Na szczęście mamy dzięki P. Irence (sąsiadce) błogosławieństwo kierownictwa na wstawienie w okna drzwiczek dla kotów, co łatwe i tanie nie jest (koszt drzwiczek plus wygibasów szklarza to ok 100zł za sztukę, no ale jak trzeba to trzeba, ważne że można

). Ogólnie masakra w finansach - drzwiczki w okienkach, w planach ok 10 sterylek jak nie więcej, a do tego tony karmy, które teraz schodzą w zastraszającym tempie. Muszę pomyśleć o jakimś bazarku...

bo jestem teraz w doopie z kasą

Karmę dla kotów piwnicznych chętnie przytulę
U Frani OK. No może poza tym że wczoraj, jak się do Mietka wdzięczyła to dostała z liścia od niego, bo mu się zebrało na końskie zaloty

Łazi coraz częściej po domu i się panoszy

Sibel spokojniejsza w kontaktach, choć nadal uważa, że Frania to straszliwy_olbrzym_ze_straszliwego_Wąchocka
Z Tatą też lepiej ale jeszcze wcale nie dobrze.