Bazylciu już w domu w objęciach p.Izy.Ale się ucieszył, kiedy mnie zobaczył w lecznicy, od razu wyszedł z transporterka i się przytulił. U p.Izy ruszył do miski i chciał jeść, ale jeszcze mu nie wolno

Dostanie odrobinkę, ale bardzo późno.P.Iza wzięła go od razu na ręce, a on się w nią wtulił.To takie kochane kocisko.Poradziłam, aby go wzięła do pokoju, kiedy Tino wyruszy na włóczęgę, nie ma sensu ich obu teraz denerwować. Lubię Tino, szkoda mi go, bo czuje się zagrożony. To nie jest przytulak, ale bardzo mądry kot, kiedyś o nim jeszcze napiszę.Bazyli wygląda ślicznie, sierść ma jak włosy Indianina, już nie takie szorstkie, a mięciutkie, miłe w dotyku.Jutro jestem umówiona u p.Izy na sesję zdjęciową, mam nadzieję, że mój aparat jeszcze wytrzyma.
A teraz o zdrówku Bazylego.Na razie jest tylko morfologia.Wszystkie parametry w normie, są tylko jakieś eozynofilie, nie mam pojęcia, o co chodzi.Czekamy na biochemię.Jeżeli chodzi o pyszczek, to jest opcja sterydy, ale to mi się nie podoba.Spróbujemy czyścić ząbki, może jakiś żel stomatologiczny? Na razie nie mam wydruku wyników, wezmę, jak już będzie komplet.