Mam problem i mam nadzieje, ze ktos bardziej obeznany niz ja bedzie w stanie mi pomoc.

Mam kotke 2 lata i 3 miesiace, wychowana przeze mnie od kociaka, nierasowa, jeszcze nie wysterylizowana (dostaje provere), niewychodzaca, niemajaca kontaktu z innymi kotami. Nigdy nie byla agresywna, czy uczona zabaw z gryzieniem rak. Jest kotem "normalnym" w sensie, ani za bardzo wylewnym do obcych, ani specjalnie strachliwym.
Teraz problem: w ciagu dnia w stosunku do mnie zachowuje sie przyjaznie (i zawsze tak bylo), przychodzi na kolana, domaga sie pieszczot, sama odchodzi kiedy ma dosc. Od kilku dni kiedy klade sie wieczorem spac, rzuca sie z zebami na moja reke - nie jest to zabawa, pojedyncze ugryzienie potrafi byc do krwi. Nie jest w tym czasie glaskana, dotykana, denerwowana czymkolwiek. Minute wczesniej potrafi sie lasic, nie daje zadnych sygnalow negatywnych emocji, i nagle jej "odbija".
Sytuacja powtorzyla sie 4 wieczory pod rzad. Nie wiem co robic.

Dziekuje i pozdrawiam.