Wróciłam, Bazyli już po zabiegu, ale odbiorę go po południu.Pobrana została krew do badania i poprosiłam o przegląd pyszczka. P.Iza czeka na Bazylka.Aha, przytył, waży 4,200.Wetka nie mogła go słuchać, bo tak mruczał

Po drodze zrobiłam zakupy, dobre saszetki, filety z kurczaka i bardzo ładną wołowinę, Bazyli dostanie ewentualnie późnym wieczorem, albo raniutko, zobaczymy, czy nie będzie wymiotował.
To jest kot przecudowny, takiego miziaka to ze świecą szukać.P.Iza przypuszcza, że mógł być u jakiejś starszej osoby, która poświęcała mu dużo czasu i mógł ciągle leżeć na kolanach.Nie wiem tego, ale postaram się zrobić zdjęcia u p.Izy, zobaczycie, jak się wtula w szyję, ociera, no słodziak i tyle.