Współczuję Ci, pewnie nawet normalnie nie funkcjonujesz mysląc cały czas o uciekinierce...
Ona tak się chyba boi wszystkiego, że do tej klatki nie wejdzie. jak mniemam klatka ta jest stawiana na parę godzin dziennie, w różne miejsca i nie jest stałym elementem otoczenia, a ona jak widać sie własnego cienia boi i może dlatego taka podejrzliwa.
Może znajdzie sie tutaj ktos, kto ma doświadczenie w łapaniu takiego "paranoika" i mógłby pomóc czymś więcej niż propozycja wołowinki, waleriany, tuńczyka, feliwaya czy tego wszystkiego co juz było robione, wszak twardy zawodnik z tej Twojej koteczki. Może też warto jednak zrobić akcję w parę osób i próbować zapędzić gdzieś skąd nie miałaby wyjścia (pisze nie wiedząc, czy w okolicy jest ulica lub inne niebezpoieczne miejsce). taka łapanka nie brzmi zbyt sympatycznie, ale skoro wcześniejsze działania zawiodły...
Co do klatki - łapki to wiadomo, że zostawienie jej w jednym miejcu przez jakis czas skutkowac by mogło - jej zniknięciem, a to jednak trochę kasy. Mam jednak inny pomysł, gdyby tak wykonać samemu klatkę - łapke, o podobnej konstrukcji, ważne by się drzwiczki zamknęły z materiałów typu deski drewniane, styropian itp, coś co byłoby brzydkie, nie nadawałoby sie do niczego, a szczególnie nie dla złomiarzy, ustawić ją gdzieś z boczku, aby się nie rzucałą w oczy i zostawić na parę dni, doglądając, zmieniając jedzonko. Mozna też powiadomic innych dokarmiaczy, aby tam zaglądali i wypuszczali te, które nie są Twoją kotką.
Taki pomysł mi zaświtał, chodź nie mam na koncie ani jednego złapanego kota

Jak ma ktoś inny pomysł yto mówicie

Mam nadzieję, że z kotką wszystko ok i niedługo się odnajdzie i ją złapiesz, powodzenia
