resztę się przesmaży do niedzielnej jajecznicy
Dworzec Kaliski gdzie Jola karmi odwiedziłyśmy wczoraj, jest kiepsko. W związku z zamknięciem dworca Łódź Fabryczna (od 15 października) znaczna część ruchu zostanie przeniesiona na Widzew, Chojny i Kaliską, na Dworcu trwają intensywne prace porządkowe i ogólne przygotowanie na ruch pasażerów, między innymi otwarcie dodatkowych przejść.
Większość miejsc, gdzie koty dostawały jedzenie, zimowały oraz chowały się przed deszczem już została posprzątana, na ciąg dalszy nie trzeba będzie długo czekać. Obok Dworca jest budynek Poczty Głównej, ale i tam coraz większe porządki wokół i okienka piwnic zamknięte szczelnie.
A zima idzie.
Wczoraj została złapana jedna z kotek, które Jola od dawna karmi i zna i która już u Joli była na sterylce i leczeniu. To jest kot wolnożyjący, z którego trudno będzie zrobić nakolankowca, więc idealny byłby dom wychodzący albo stajnia albo wieś nawet, byle z jedzeniem i ciepłym kątem. Marzenie.
Przy okazji rozstawiania klatek złapała się też "nowa" burasia, piszę nowa, w znaczeniu "obca", nie znana Joli. Wielki ten dzikun siedział grzecznie w transporterze i dał mi się głaskać przez kratkę, więc albo była w szoku, albo tak mnie pokochała od pierwszego przez kraty wejrzenia, albo panna salonowa. Bosko.
Obie kotki zostały umieszczone w łazience, najpierw muszą zostać odpchlone, dworcowa burasia Joli nadaje się do przeglądu, podkarmienia, być może leczenia. "Nowa" burasia pojedzie na sterylkę. A później się je skroi do jajecznicy.
Zdjęcia Nelusi, jeszcze u Joli w domu


