
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
milu pisze:Sol, ja od strony technicznej - macie dywan w mieszkaniu? Ja ostatnio przerabiałam bieganie za laserkiem/nocne bez powodu/nocne z jakiegoś tam kociego powodu itd. 1 (słownie: jednej) kotki na powierzchni odywanionej i nieodywanionej - różnica jak pomiędzy wiejską chatką a wieżowcem, a może to kwestia dziwnej podłogi, co to my mamy? W każdym bądź razie może dywan zmniejszyłby Wasz problem? Ostatnio namówiłam też męża do wyciszenia drzwi wejściowych, które nam pękły u góry - po naprawieniu tego oraz po uszczelnieniu całego ustrojstwa nikt już nie słyszy, że wchodzimy/wychodzimy, a ja wreszcie mam komfort psychiczny, bo wcześniej zgrzytanie się niosło po całym pionie... W każdym razie polecam wyciszenie wszystkiego co może trzaskać/stukać w mieszkaniu typu drzwi, szafki itdMoże choć trochę będzie łatwiej
pomponmama pisze:milu pisze:Sol, ja od strony technicznej - macie dywan w mieszkaniu? Ja ostatnio przerabiałam bieganie za laserkiem/nocne bez powodu/nocne z jakiegoś tam kociego powodu itd. 1 (słownie: jednej) kotki na powierzchni odywanionej i nieodywanionej - różnica jak pomiędzy wiejską chatką a wieżowcem, a może to kwestia dziwnej podłogi, co to my mamy? W każdym bądź razie może dywan zmniejszyłby Wasz problem? Ostatnio namówiłam też męża do wyciszenia drzwi wejściowych, które nam pękły u góry - po naprawieniu tego oraz po uszczelnieniu całego ustrojstwa nikt już nie słyszy, że wchodzimy/wychodzimy, a ja wreszcie mam komfort psychiczny, bo wcześniej zgrzytanie się niosło po całym pionie... W każdym razie polecam wyciszenie wszystkiego co może trzaskać/stukać w mieszkaniu typu drzwi, szafki itdMoże choć trochę będzie łatwiej
![]()
![]()
milu jak się zgrzytacie tak często, to może spróbujcie na tym dywanie, żeby nie niosło po całym pionie...
Albo sobie łóżko wymieńcie
Rozwiązaniem może być też knebel..
. To tak, jak napisałaś we wstępie - od strony technicznej
villemo5 pisze:mmk pisze:Villemo, już jest dobrze, czy ciągle jesteś na lekach?
Sol, będzie dobrze! Zawsze w końcu jest dobrze, choć czasem trzeba na to czekać dość długo... Najgorsze, co można zrobić to się poddać.
Oj doooobrze to jeszcze nie jestI najgorsze, że nie wiem, kiedy będzie
Zaczynam coś jeść, ale zawsze potem mam w środku taki ból.... I generalnie "bebechy" mnie bolą.
milu pisze:Aha, czy mogę dostać na pw nr konta żeby oficjalnie się dołączyć do szanownych Czarownic?
villemo5 pisze:becia_73 pisze:Ja się od Ciebie chyba zaraziłam....telefonicznie w rzeczy samej
Oj Beciu
villemo5 pisze:mmk pisze:Villemo, już jest dobrze, czy ciągle jesteś na lekach?
Sol, będzie dobrze! Zawsze w końcu jest dobrze, choć czasem trzeba na to czekać dość długo... Najgorsze, co można zrobić to się poddać.
Oj doooobrze to jeszcze nie jestI najgorsze, że nie wiem, kiedy będzie
Zaczynam coś jeść, ale zawsze potem mam w środku taki ból.... I generalnie "bebechy" mnie bolą.
pomponmama pisze:Ludzie są beznadziejni!Zadzwoniła do mnie pani w sprawie Cizi, że jest zainteresowana adopcją i ona by ją chętnie wzięła. Chciała się dowiedzieć, jakie warunki musi spełnić, żeby dostać kota. Powiedziałam jej wszystko, a kiedy doszło do kwestii umowy adopcyjnej wytłumaczyłam, że taka umowa jest zabezpieczeniem dla obu stron, bo jeśli się na przykład okaże, że kot jej nie odpowiada, to ja go od niej odbiorę. Na to pani radośnie stwierdziła, ze to jest świetny układ, i ona się w takim razie w ciemno decyduje, bo miała takie obawy (i dlatego dotąd się na zwierza nie zdecydowała), że jej ten kot kiedyś zacznie chorować i będzie z nim trzeba iść do weta, ale jak tak i ona może w każdej chwili zwrócić, to nie ma problemu, bo oczywiście umowa jest bezterminowa i za kilka lat też będzie obowiązywać?
W krótkich, żołnierskich słowach powiedziałam tej pani co o niej myślę, oraz czego jej życzę (uwierzcie, zapomniałam, że jestem damą ) i walnęłam słuchawką.
![]()
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 123 gości