FIP u kotów i hodowcy

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 02, 2011 12:06 FIP u kotów i hodowcy

Witam,

Jestem tu nowa, zawsze marzyłam o kotku i w kwietniu tego roku dostałam piękną bengalkę od męża. Byłam nią zachwycona i pamiętając mojego pierwszego kotka - dachowca Filemona żyjącego 11 lat, cieszyłam się na nowego członka rodziny. Kotka była cudowna - aportowała, siadała na kolanach, łasiła się, pięknie bawiła się z naszą 6-letnią córką, towarzyszyła mi w każdych czynnościach. Pamiętając o zaleceniach hodowcy - dbaliśmy o odporość kotki w pierwszych miesiącach, konsultując się również u weta. Kot - po różnych badaniach - został oceniony jako zdrowy. O Fipie i koronawirsuach u rasowych kotów wiedziałam niewiele, a szkoda - BO NIGDY NIE ZDECYDOWAŁABYM SIĘ NA RASOWEGO KOTA, BO WIEDZIAŁABYM, ŻE SĄ SŁABO PRZYSTOSOWANE DO ŻYCIA W NORMALNYCH WARUNKACH. Normalne warunki to wg mnie czysty dom (bez pedantyzmu) a w nim ludzie przeziębiający się przynajmniej od czasu do czasu.

Nasza ukochana Princeska ze zdrowego radosnego kotka - wciągu ostatnich dwu tygodni - zmieniła się w ciężko cierpiące stworzenie. Zaczęło się od tego, że przestała mieć ochotę na zabawę, zaczęła sikać koło kuwety, żaliła się nam przejmująco, siadała mi na kolanach i głęboko patrzyła mi w oczy, ciągle jeszcze potrebowała pieszczot. Pierwsza wizyta u weta - pewnie ma ruję. Ja - może zrobimy badania krwi,wet - po co męczyć "zdrowego" kociaka. A kicia była już nieswoja, chowała się na długie godziny, ignorowała zachętę do zabaw, nie chciała być w ogóle brana na ręce. ONA JUż CIERPIAŁA...

Reszta - jak przyśpieszony film.
Kotek nie chce jeść, wet - badanie brzuszka - coś jest, jakaś 'twarda tkanka", może zwierzę coś połknęło ?. Kotek zostaje u weta na obserwację - ja proszę - zróbcie wszystkie możliwe badania. Wieczorem odbieram Princeskę - leci mi przez ręce ... Dowiaduję się - zrobili RTG bez kontrastu i z kontrastem oraz USG i dalej nie wiadomo czy to nie masy kałowe lub kulka z sierści, dali więc środek przeczysczający.
Kotka osłabiona, bardzo szybko miała już zewnętrzna objawy FIPa suchego - zażółcenie pępka, uszu, dziąseł - a badania krwi fatalne. Opinia weta postawiona po obserwacji leczonych większości rasowych kotów i paru dachowców - LEPIEJ UŚPIĆ, NIE MĘCZYĆ MALUSZKA.

W domu rozpacz, jakby ktoś wyrwał mi kawałek serca, ból wszystkich domowników, ale rąbek nadzieji: a może to żółtaczka, a kotek zjadł np.: zabawkę ? Decyzja - operacja i noc czekania w nadzieji. Rano - Princeska juz odeszła przez Tęczowy Most, juz nie cierpi. Wet nakręcił film, aby udokumentować jakie zmiany miała kicia i jak bardzo cierpiała.... Zabraliśmy ciałko do spalenia...

A chcieliśmy w przyszłości kotkę pokryć i pytaliśmy się hodowcy - kogo mogłaby polecić. Wtedy też wyszło - ze kotki pochodzą z kazirodczych związków

Zaczęłam czytać o Fipie, że to choroba beznadziejna, szczepionka bardzo wątpliwa (na marginesie - szczepionka na białaczkę może uaktywnić FIpa), wirus zjadliwy "przypisany do jednego właściciela", jakie objawy może powadować - masakra....

Czy kot zachoruje - zależy to od jego odporości. O.K.- logiczne.
To co zebrałam w necie wśród opinii wetów, właścicieli kotów, wyników badań amerykańskich:

O ww. chorobie bardzo dużo wiedzą hodowcy (oczywiście żaden z nich sięz nią nie zetknął...(sic!), powiększający swoje stado ze związków kazirodczych, aby utrzymać " czyste geny", bo większa forsa i lepiej wyglądający rodowód. A z ludzkiej historii choćby królewskich rodów - geny powinny się odnawiać - bo rzadziej dochodzi wtedy do zwyrodnień i mutacji. Hodowcy często więdzą, że ich sprzedawany "towar" może pożyć góra rok, dwa lata.

Moje pytanie: GDZIE JEST PRAWO I ZWYKŁE LUDZKIE SUMIENIE ? GDZIE NASZE CZŁOWIECZEŃSTWO ???

Gdy poinformowałam hodowcę o śmierci naszej kici, powiedziała:" bardzo mi przykro, jako rekompensatę mogę Pani taniej sprzedać piękną bengalkę, włąsnie na sie urodziły dwie, są śliczne, ladniejsze od Princeski, przeslę Pani zdjęcia". Mogłam zapytać - czy zagarantuje mi w umowie, że kocię nie pochodzi z kazirodczego związku. Ciekawe co by mi odpowiedziała..

To tyle mojego żalu. :cry:

Pytanie - kto z czystym sumieniem i pewnością może mi polecić hodowlę - gdzie kotki bengalskie nie pochodzą z kazirodczych związków i hodowca może podac taki zapis w umowie.

Princessa

 
Posty: 15
Od: Nie paź 02, 2011 10:49

Post » Nie paź 02, 2011 12:31 Re: FIP u kotów i hodowcy

Na podstawie jakich wyników wet stwierdził FIP?
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Nie paź 02, 2011 12:33 Re: FIP u kotów i hodowcy

Napisz może na podforum dla hodowców, tu większość ma dachowce :wink:
Jesteś pewna, że jednak chcesz rasowego kotka? Skoro obawiasz się, że są mniej odporne, może warto by przygarnąć kociaka z jakiegoś sprawdzonego DT?
[/url]Obrazek
Kupując w naszym sklepie pomagasz zwierzakom. Sklep SzopFilantrop. Karmy dla kota, żwirek, karmy dla psa, akcesoria dla zwierząt
Fundacja Stawiamy na Łapy

mikela

 
Posty: 1224
Od: Czw sty 13, 2011 20:33
Lokalizacja: Kraków




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 86 gości