Bramboraczek jest najsłodszym kotem jakiego w życiu widziałam

Jest bardzo przymilny i kochany. Strzela baranki, lubi się ułożyć obok człowieka. I na dodatek jest bardzo spokojny, nic nie broi

Widać, że jest wyrwany prosto z domowych pieleszy i to na dodatek pieleszy, które bardzo o niego dbały.
Nie mam pojęcia cosię stało, że taki kot znalazł się na ulicy

Myślę, że komuś zagniął i ten ktoś bardzo za nim tęskni. Nie mogę sobie wybrazić, że ktoś takiego słodziaka wyrzucił z domu.
Ale niestety z wywiadu, który przeprowadziła moja Mama wynika, że nikt go nie szuka

Rodzice przez dwa tygodnie dokarmiali go na śmietniku, gdzie przybył już wychudzony.
